ZAWODY

JAK ŁOWIĆ METHODĄ W GRUDNIU?

Method feeder to obecnie metoda całoroczna. Zimą również można skutecznie polować na wszelaki białoryb. Aby liczyć na jakikolwiek sukces należy zacząć od rzeczy podstawowej czyli „przekalibrowania się”.  Wszystko musi być po prostu mniejsze lub musi być tego mniej. Mniej zanęty, mniej pelletu, mniejsze przynęty, cieńsza żyłka, mniejszy haczyk itd, itd. Ryby nie są już w tak ogromnym „gazie” jak miało to miejsce latem. Teraz sukcesem będzie każde branie a reagować należy na każdy ruch szczytówki, nawet bujnięcie czy pstryk. Jak przygotować się do grudniowej metody?

W grudniu wybieram mniejsze i łatwiejsze do obłowienia dołki.

Zacznijmy od karmników. Podajnik w wersji mikro to teraz standard. Nie ma potrzeby rzucania na głowy ryb potężnych podajników wypełnionych syto jedzeniem.  Na moje wędkowanie zabieram zazwyczaj tylko zanętę i małą saszetkę pelletu bardziej dla zasady. Jeżeli zamierzam łowić ostatnie karpie lub karasie biorę uniwersalny towar o smaku skisłego masła lub  halibuta.  Jeżeli kierunkuje się w stronę leszczy zabieram w mojej ocenie najlepszy szczególnie teraz smak Robin Red. Zimowa zanęta wcale nie musi być czarna czy ciemnobrązowa. Łowiłem ryby nawet w styczniu z powodzeniem na jasne zanęty.

Ciemny halibut ale też jasna zanęta.

Nęcenie wstępne powinno być subtelne a najbezpieczniejszym wariantem jest zaczęcie budowania łowiska od zera. Tu ważna uwaga, musicie obrać dwa a najlepiej trzy punkty. Nie myślcie sobie, ze w grudniu skupicie ryby niemal w punkcie i będziecie łowić rybę za rybą. Zazwyczaj trzeba skakać w liniach i tam szukać pojedynczych brań. Ryby nie żerują optymalnie i jak pisałem wcześniej każdy ruch szczytówki należy kwitować zacięciem.  Miejsca, które teraz wybieram różnią się nieco od letnich stołówek. Głębsze blaty w osłoniętych od wiatru zatokach. Krańce stoków to teraz pewniaki. Zimą łowię na gliniankach związkowych dlatego opisy dotyczą tego typu zbiorników. Aby ułatwić sobie nieco zadanie odwiedzam teraz nieduże zbiorniki tak, aby odnalezienie potencjalnych kryjówek było mniej kłopotliwe. Dlaczego łowię na glinkach? Powód jest prozaiczny. Karpie jako ryby ciepłolubne potrafią w niektóre dni mieć zamknięte pyski. Nie oznacza to jednak, że nie żerują leszcze czy karasie. I jedne i drugie potrafią dać sporo frajdy, szczególnie w grudniu.

O tej porze roku biorę w ciemno takie ryby.

Warto nadmienić kilka słów o przynętach.  10 czy 8 mm waftersy można śmiało zostawić w domu. Wielkość przynęt waha się teraz miedzy 3 a 5 mm. Jeśli nie macie mikro waftersów możecie spróbować łowić na tak zwane ogryzki czyli oskrobane tradycyjne waftersy. Przynęta musi spełniać tylko jeden warunek, czyli mieć odpowiedni balans. Źle pracujący balans zgasi przynętę i zaprzepaści szasnę na udane branie. Drugą chyba nawet lepszą przynętą jest chleb tostowy. Ja kompresuje go strzykawką i podaję na włosie z push’ stopem. Pęczniejący chlebek potrafi czasem zdziałać cuda i podnieść z dnia nawet najbardziej ospałą rybę.

 6 mm waftesry warto jeszcze poskrobać aby zrobić z nich ogryzki.

Cierpliwość popłaca…

Ci, którzy zapragną zimowej metody powinni pamiętać o banałach. Dobry ubiór i termos gorącej herbaty to podstawa. Uwierzcie mi na słowo, że każda zimowa ryba cieszy dużo bardziej niż choćby kilku kilogramowy karp z lata. Wodom cześć.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress