ZAWODY

CZAS MARCOWYCH KARASI

Wczesna wiosna to czas karasi srebrzystych. Znam co prawda okoliczne zbiorniki, gdzie o tej porze można dobrać się do innych ryb np. leszczy, ale tych wyłowiłem się ostatnio do syta, dlatego potrzebowałem odmiany. W zeszłym roku, na przełomie marca i kwietnia łowiłem fajne, grube karasie na zapomnianym rozlewisku. Łowisko jest bardzo urokliwe i co ważne obfitujące w ryby. Musiałem je sprawdzić! Nocne mrozy krzyżowały plany i pokryły część zbiornika cieniutką taflą, ale liczyłem, że słonko szybko stopi lód i będę mógł spokojnie wędkować.

Karasiowy poligon

Miejsce w jakim liczyłem na ryby to okolice wschodzących trzcinowisk. W marcu trzciny przypominają suchy, tatarakowy las, ale nie miałem innej koncepcji. Karasie czują się tu po prostu bezpiecznie. Na otwartej wodzie, życie zaczyna się w miesiącach cieplejszych, kiedy wschodzi podwodna roślinność a woda złapie kilka stopni ciepełka. Teraz pozostały gęste trzciny i szukanie żerujących ryb w sitowiu.

Maver Reactor Baits na wiosenne karasie.

Zielony wafters był w tym dniu najbardziej skuteczny.

Jeśli chodzi o taktykę, była ona bardzo prosta. Postanowiłem, że będę szukał ryb na dwóch odległościach, na 10 i 35 metrze. Ryby trzymają się tu często blisko brzegu, dlatego krótka linia mimo czystej, niemal przezroczystej wody wcale nie musiała być bez życia. Skrót obdarował mnie już kilkukrotnie fajnym przyłowem w postaci grubego karpia albo lina. Nie darowałbym sobie gdybym nie sprawdził tej odległości. Z resztą jak się później okazało bliska linia dała mi jedynego, zielonego “rodzynka” w tym dniu. Dalej brań było zdecydowanie więcej. Ryby brały pewnie i mocno. A jeśli doliczę do tego mnóstwo obcierek to dzień muszę uznać na zdecydowanie udany. Szczytówka cały cały czas drgała a to najważniejsze.

W takich miejscach czasem trzeba postawić na siłowy hol.

Cudowny “japończyk” na waftersa

Mały i jedyny linek z tego dnia.

Na moją wyprawę zabrałem ochotkowy pellet grubości 2 mm, krylową zanętę Reactor Baits do methody oraz maverowskie, kolorowe waftersy 7-9mm. Najlepsze okazały się najmniejsze przynęty wielkości 7 mm w kolorach zielonym i czerwonym. Po cichu liczyłem, że większy kaliber waftersa połknie jakiś marcowy karpik, ale nic takiego nie miało miejsca. Na wstępie podałem 3 podajniki method mixu ( pół na pół zanęty i pelletu) na dalszą odległość. Krótkiej linii nie nęciłem wstępnie. Dzień zakończyłem z kilkoma karasiami z 35 metra i linkiem z 10 metra. Przed nami kwiecień, czas najlepszych brań karasi i linów.

Wiosenny karaś srebrzysty.

W kuwetach jak widać czerwono. Jeden słoiczek kolorowych waftersów wystarczy.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress