Cieszy mnie to, ze liny to ryby nie tylko piękne, ale również odporne. Nie tylko na wędkarzy, bo nie każdemu biorą, ale także i przede wszystkim z tego powodu, że są odporne na kiepskie warunki bytowania. Są w stanie przetrwać ekstremalne mrozy na mulistych płyciznach i zabójcze upały w środku lata. Dzięki temu myślę, że linków w naszych wodach jest co raz więcej. Warto więc wybrać się na poszukiwania letnich prosiaczków.
Wbrew pozorom liny to nie super szczwane lisy, biorące tylko wyczynowcom na przypony zero zero nic. Również na wodach związkowych, dzikich starorzeczach, czy leśnych oczkach, możemy liczyć na atomowe brania linów na methodę. Jeśli tylko są, to złowienie ich jest tylko kwestią czasu. Szczególnie warto szukać ich w wodach no kill, gdzie jest zdecydowanie mniejsza presja wędkarska.
Tu muszą być liny
Miejsce znalezienia lina, jest chyba najłatwiejsze do namierzenia spośród wszystkich ryb karpiowatych. Jeśli tylko są trzcinowiska, grążele, to wiadomo, że liny też tam są, a oprócz nich okazałe karachy oraz karpie, które nie raz potrafią zaskoczyć swoją wielkością przeciętnego miłośnika methody. Niestety na sprzęcie do methody którym będziemy łowić liny, zatrzymanie dwucyfrowego karpia przed wpłynięciem w kapelony, jest praktycznie niemożliwe. Z drugiej strony używanie topornego sprzętu na okazy, przy połowie linów, to mała przyjemność.
Letnia methoda przyciąga mnie prostotą i małą ilością towaru.
O ile na komercję zabieram o tej porze tylko pellet, to na wody związkowe pakuję również zanętę, aby w miare potrzeby stworzyć mix zanętowo-pelletowy, czy nawet wędkować z samą zanętą. Czasem ryby nawet latem nie chcą współpracować z zestawem, w którym podajnik napełniony jest czystym pelletem. Oczywiście mieszam tyle ile aktualnie mi potrzeba. Reszta będzie na kolejny wypad, a w miarę potrzeby szybko domieszam kolejną porcję.
TIPS & TRICKS: Pamiętajcie również, że jeśli jesteście bardzo oszczędni i rozrobiliście zbyt dużo pelletu i nie chcecie go marnować, to rozłóżcie na słońcu cienką warstwę, która szybko obeschnie. Pellet w przeciwieństwie do zanęty nie skisi się po przesuszeniu słoneczkiem.
Bardzo uniwersalne smaki skuteczne latem, wiosną i jesienią.
Na liny wybieram pellety zanętowe i miksy stonowane, o spokojnym aromacie wanilii, konopi kukurydzy itp. Czasami sięgam po „wynalazki” ale największe zaufanie mam do klasycznych aromatów. Wynika to z tego powodu, że na wodach PZW sporo wędkarzy nęci ziarnami kukurydzy konserwowej, lub samemu gotuje „koński ząb” i konopie. Znaleźć towar, który jest najbliższy naturalnym aromatom, to „bezpieczny” sukces. To jeśli chodzi o wkład do podajnika.
Gdy z nieba leje się żar, taki linek to nagroda za to, że jednak chciało się wyjść z domu.
Jeśli chodzi o przynęty to zawsze wybieram z różnych aromatów i rodzajów. Pojemnik ze słoiczkami zawiera i bezpieczne kulki i pellety o smakach kklasycznych i stonowanych, ale również latem używam jako „wisienki na torcie” waftersów, dumbelsów owocowych , śmierdzących. Również w kolorach fluo. Woda przeważnie już kwitnie i myślę, że często pomaga to w znalezieniu naszego kąska. Jeśli to za dużo, wracam do spokojnych i sprawdzonych aromatów.
Zdarza mi się dosmaczyć mieszankę aromatem orzecha tygrysiego lub wanilii. Robię to dopiero gdy nie jestem zadowolony z początkowych efektów wędkowania. Pamiętajmy, że latem woda jest bardzo bogata w aromaty i ciężej jest przebić się naszym smakołykom.
Bezpieczny mix zanęty Prefess Ready kozieradka, kokos miód, oraz pelletu o aromacie konopii.
Ryby czasami wchodzą już po kilku minutach, a czasami trzeba poczekać na branie dużo dłużej. Czasem zdarzy się wędkarska porażka. Takie życie. Czasem jednak i dzielny pomocnik zasłuży na nagrodę. Jeszcze nie największą, ale zobaczcie na jego przejęcie.
Krzysiek pomimo upału dał radę. Taki pomocnik to skarb, a i swoje złowił:)
Bardzo czesto w łowisku linom towarzyszą, karasie srebrzyste i złociste, które tylko uatrakcyjniają nasze wędkowanie. Czasem przeszkadzać nam będą również wzdręgi, krąpie czy płocie. Tu nawet pellet 8-10 mm może nie być selektywny. Warto mieć więc czasem w swoim arsenale typowo karpiową, 20 mm kulkę:)
Piękny karaś złocisty, czyli przyłów idealny!!!
Moim zdaniem o tej porze roku w ciągu dnia ryby nie są zbyt mocno ruchliwe. Precyzja o której piszę bardzo często i nęcenie jednego miejsca może nie przynieść oczekiwanych efektów. Warto jedną wędkę zaklipować i stale donęcać, a drugą szukać ryb w miejscach, w których intuicja nam podpowiada, że mogą być. Dobrymi rewirami poszukiwań będą zacienione okolice trzcinowisk, grążeli, podwodne łąki, czyli tam gdzie teoretycznie powinno być więcej tlenu, niż na tzw. patelni. Woda zweryfikuje nasze obserwacje.
Linek wraca do wody.
Ryby gdy tlenu w wodzie jest mało bardzo często walczą o każdy oddech. Warto wypuszczać je odrazu do wody i nie przetrzymywać w siatce bez potrzeby. No chyba, że jesteśmy na zawodach.
Tekst i foto: Tomek Sikorski
na facebooku znajdziecie mnie klikając w link: Tomek Sikorski Wędkarstwo