ZAWODY

PUCHAR ZARZĄDU “DZIEWIĄTKI” – RELACJA Z IMPREZY

      Pierwsze tegoroczne zawody przypadły dokładnie na połowę kwietnia. Zazwyczaj zawodniczy sezon zaczynają marcowe, inauguracyjne zawody. Opóźniające nadejście wiosny sprawiło, że pierwszą imprezą, która znalazła się w kalendarzu błońskich zawodników był Puchar Zarządu naszej “dziewiątki”. Ciepły i słoneczny dzień zapowiadał wyrównaną i ciekawą walkę. Na starcie stanęło osiemnastu wygłodniałych startu zawodników. Aby oszczędzić wędkarzom chodzenia na niezbyt lubianą, również przez ryby burtę, ulokowano dwa sektory na tak zwanej prostej. Trzecia, ostatnia strefa mieściła się na cyplu. Wiosna w tym roku dosłownie eksplodowała, dlatego żaden z zawodników nie wiedział czego można się spodziewać. Błoński zbiornik jak pokazywały poprzednie lata często bywał kapryśny i darzył rybami w kratkę. Bywały imprezy gdzie ciężko było choćby o rybę. Nikt z obecnych nie przypuszczał, że w tym dniu, aby liczyć się w stawce będzie trzeba złowić “dużo”.

Rzut oka na sektor C

Już po pierwszym nęceniu ryby pojawiły się w niektórych stanowiskach. Karasie i jazie szybko budowały wagę. Pozostały rybostan stanowiły płotki i leszczyki. Dużą rybę z odległościówki spiął Paweł Sobolewski. Zawodnik ten przyzwyczaił już chyba wszystkich, że bonusy go po prostu lubią i ma na nie sposób. Karp wygrał jednak walkę i odpłynął w swoją stronę urywając przypon. Zawodnik jak sam potem przyznał, przez pierwsze dwie godziny przyglądał się sąsiadom, którzy szybko odławiali ryby i uciekali z wynikiem.

  

Zwycięski wynik.

Ostatnie dwie godziny były jednak magiczne. W łowisku pojawiły się grube ryby. Kilkanaście leszczy okraszone blisko kilogramowym karasiem , lin i jazie. Te ryby dały Pawłowi pewne zwycięstwo z wagą, uwaga 9305 gram! Taki rezultat na błońskich zawodach nie zdarza się zbyt często. Drugi w sektorze Marek Kwak wyłowił z wody równo 3400 punktów.

  

W pozostałych sektorach również było “rybnie”. Jedynka sektorowa padła łupem naszego młodziutkiego mistrza Bartka Krzyżaka. Wynik 3750 gram to piękny godny pozazdroszczenia rezultat. Walka w tej strefie była imponująca. Drugi Piotr Bartczak przegrał podium o 70 gram. W czołówce było więc ciasno! W ostatnim sektorze ulokowanym na cyplu od początku brylował Stanisław Chamczyk. Wynik ponad 5200 gram to rezultat godny pozazdroszczenia. Stasiek jak sam przyznał ryby nie miał tylko w ostatniej godzinie. Przez pierwsze trzy godziny siatkę systematycznie uzupełniały leszcze, płocie i karasie, okraszone jaziami. Ryba świetnie reagowała na donęcanie pinką. Warto dodać, że cały wynik zawodnik ten zbudował łowiąc siedmiometrowym batem. Drugi w sektorze Artur Orężak do wagi zgłosił ponad 2500 gram.

   

Jedynka i dwójka z sektora C

 

Jacek Piekut w tym dniu złapał na konto trójkę sektorową. Była jednak okazja sprawdzić nowy nabytek.

  

Od lewej: Łukasz Bartosiński, zwycięzca sektora A – Bartek Krzyżak, oraz depczący mu po piętach Piotr Bartczak

Po zawodach przyszedł czas na pyszne jedzenie ufundowane przez restauracje Jankaz z Błonia. Trzech najlepszych zawodników zostało nagrodzonych pucharami, a najlepsza szóstka otrzymała pamiątkowe dyplomy. To były fajne i co ważne rybne zawody, szkoda że tym razem z przyczyn niezależnych bez udziału ekipy moczykije.net.
Następnym razem powalczymy.

Uczestnicy.

Do zobaczenia nad wodą.

Tekst : Marcin Cieślak

Foto: Agnieszka Użlis

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress