ZAWODY

TOWARZYSKIE ZAWODY SPŁAWIKOWE – KANAŁ ŻERAŃSKI ,MŁYNY A.D 17.V.2015

                Przygotowując się do towarzyskich zawodów organizowanych na Kanale Żerańskim (Młyny) przez Jarosława Antonowicza, dzień wcześniej postanowiłem wybrać się na dość spontaniczny trening. Nie miałem na celu sprawdzania konkretnych mieszanek , ale raczej dopracowania zestawy i naciągi amortyzatorów. Chciałem być wpasowany w miarę technicznie  w rywalizację , która czekała mnie dnia następnego.

TRENING ( 16.V.2015)

Podczas treningu towarzyszyło mi dwóch kolegów z koła nr.7 Warszawa-Ochota.
Pierwszy z nich to Eryk Szczęsny…

eryk1

…a drugi to Eryk Szmel.

eryk2

Po podaniu zanęty, przez dobre półtorej godziny wpatrywaliśmy się w nieruchome spławiki.  Nie licząc małych okoni nie mogliśmy skusić niczego do brania. Zapowiadało się ciężkie, bezrybne łowienie.  Z czasem do zanętowego stołu przyszły całkiem ładne płotki, niestety były to brania „mocno” pojedyncze.  Momentami ryby próbowały się rozkręcać, ale o regularnych łowieniu mogliśmy zapomnieć. Co prawda,  dołowiliśmy z kompanem po bonusowym leszczyku, za około 400 punktów każdy, ale łowiąc przez cały dzień, nasze wyniki wypadły bardzo blado… Wracaliśmy do domu z mieszanymi uczuciami jakich wyników będziemy mogli  spodziewać się podczas zawodów.

 

ZAWODY (17 .V.2015)

Po słabym, sobotnim żerowaniu ryb, obstawiałem, że przy kilkudziest0-osobowej frekwencji podczas zawodów i spodziewanej zmianie pogody, ryby będą brały jeszcze gorzej. Nie chcąc ryzykować  przygotowałem:
– kilogram zanęty spożywczej Sensasa bez żadnych dodatków,
– 2kg ziemi torfowej + 1 kg Argilli, ciemnego koloru,
– 2kg gliny wiążącej + 1 kg Argilli, ta glina miała być jasna i nie dowilżana.
W dniu zawodów kanał przywitał nas ciemnymi chmurami , chłodem oraz mocnym, porywistym  wiatrem…  Wielką niewiadomą było jak taka nieprzychylna aura przełoży się na żerowanie ryb.

Punktualnie o szóstej organizator przedstawił krótko zasady rywalizacji, po czym przystąpiliśmy do losowania stanowisk.
Do zmagań przystąpiło 17 zawodników, więc rywalizowaliśmy w dwóch ośmio i dziewięcioosobowych sektorach. Tura miała trwać, aż pięć godzin, co było dla mnie nie lada wyzwaniem! 30 minut później, każdy był na swoim stanowisku. Losowanie było dla mnie szczęśliwe, gdyż wylosowałem rozpoczynające sektor „B” stanowisko numer 10.

Z prawej strony rzut oka na moje stanowisko

Na przygotowania do łowienia mieliśmy ponad 2 godziny, dlatego każdy mógł spokojnie się rozłożyć. Z mojej lewej strony usiadł

Maciej Grzybowski.

W moim  sektorze łowił też  Marek Stachurski.

Zawody od strony Warszawy zamykał  Mariusz Fortuna.

Zacięta walka zapowiadała się także w naszpikowanym wędkarskimi gwiazdami sektorze „A”. To tu swoje stanowiska wylosowali m.in.:  Maciej i Piotr Chłopeccy,

 

a także ubiegłoroczny Mistrz Okręgu w kategorii seniorów  Andrzej Jadwiszczak.

Moja taktyka była następująca. Postanowiłem łowić w dwóch liniach, na dwunastym i dziesiątym metrze. Na dłuższą linię powędrowała czysta, jasna glina z jokersem, sklejona w kilku stopniach. Na krótszą podałem mieszankę ciemnej „lekkiej” gliny z zanętą spożywczą i mniejszą ilością jokersa. Chyba jako jedyny postanowiłem wszystkie kule podać kubkiem. O 08:50 można było nęcić, a 10 minut później łowić.

Tak samo jak dzień wcześniej wielu zawodników w pierwszych minutach nie miało kontaktu z rybami. Pierwsza godzina w moim wykonaniu była bardzo słaba. Złowiłem zaledwie jednego 150-gramowego leszczyka i kilka uklejek. Na szczęście, zgodnie z moim przewidywaniami z biegiem czasu, z pełnej wędki udało mi się dołowić kilka leszczyków w granicach 100-400 pkt, oraz jednego wyraźnie większego. Przyłowem było,  także kilka płotek i krąpi.

udany hol leszczyka

hol 

W końcówce czwartej godziny moje konto zasiliło kilkanaście płotek, złowionych co ciekawe z obu linii. Każda z nich była ciężko wypracowywana. Ciągłe kombinacje gruntem i zestawami, a także z donęcaniem przyniosło zamierzony efekt. W ostatniej godzinie ryba z tyczki odeszła mi całkowicie, więc starałem się dołowić jakieś ukleje.  Niestety uklejki były wyjątkowo małe, a także dość chimeryczne.

ukl

O godzinie czternastej zmagania dobiegły końca.  W moim odczuciu pięciogodzinna tura była trochę za długa. Trudno było utrzymać ryby przez cały czas trwania zawodów. Pozostało mi tylko czekać na wyniki wagowe.

Pierwszy zważony został Mariusz Fortuna, który „zabonusował” ładnym leszczem.

Był on liderem, aż do stanowiska nr.14, gdzie łowił Tomasz Kobusiński. Dopiero Tomek, który wyłowił  3240 punktów zdołał wyprzedzić Mariusza.  Przyszedł czas na sprawdzian mojego rezultatu. Waga w moim stanowisku wskazała 3180 gram, więc zająłem 2 miejsce w sektorze „B”.  Szkoda,bo  zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki…

Moje ryby.

Sektor „A” i całe zawody bezsprzecznie wygrał Andrzej Jadwiszczak uzyskując 6420 gram! Na jego połów złożyły się głównie piękne płocie. Z tego miejsca składam jeszcze raz gratulacje!!!

Zwycięzca i jego połów

  wyniki

Po zawodach każdy miał zapewniony solidny i pyszny posiłek. Pierwsza „czwórka” całych zawodów została uhonorowana nagrodami pieniężnymi,  a pierwsza „trójka” dodatkowo pucharami.

Poniżej odbieram nagrody z rąk organizatora.

            prawie wszyscy uczestnicy…

Wyniki sektorowe :

Sektor A                                                                                                                                       Sektor B

tab

To były świetne zawody! Oby więcej takich imprez !
Tekst: Jakub Pamięta
Foto: Jarosław Antonowicz, Jakub Pamięta

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress