Metoda bocznego troka budzi wiele emocji wśród spinnigistów . Dla jednych to typowo zawodnicza dłubanina . Niektórzy łowią używając tylko troka, a jeszcze inni miłośnicy kręcenia młynkiem nigdy tej metody nie zaakceptują. Idealnym odzwierciedleniem bocznego troka w metodzie spławikowej jest chyba „uklejowanie”. Tak to chyba najtrafniejsze porównanie. Miłośnicy szybkościowego odławiania srebrzystych rybek budzą po prostu podobne kontrowersje.
Spinningowaniem na bocznego troka zaraziłem się dopiero w tym roku. Owszem łowiłem już tą metodą w latach poprzednich, ale prawdziwe trokowanie zaczęło się dopiero kiedy „chłopaki” zabrali mnie na wrześniowy trening do Serocka. Zafascynowany tą metodą postanowiłem z pomocą kompanów dokonać małego testu przynęt służących „trokowaniu”
Obecnie rynek miękkich przynęt do tej metody jest tak ogromny, że nawet czysto rasowi miłośnicy „bocznego” nie znają wszystkich cacek. Dodam, że co roku oferta powiększa się o nowe modele, kolory i detale charakterystyczne dla poszczególnych silikonowych imitacji.
My wzięliśmy pod lupę kilka „gumek”, które uznaliśmy za najbardziej ciekawe i co najważniejsze, którymi sporą ilość czasu łowiliśmy. Pod hasłem „spora ilość czasu” kryje się co najmniej 15 godzin łowienia jedną z wymienionych przynęt.
Była to składowa z naszych kilku wypadów na ryby. Miłośnicy łowienia okoni wiedzą jak istotnym parametrem jest kolor. Myślę że test różnokolorowych „paprochów” mijał by się celem dlatego wszystkie przynęty miały podobną, zbliżoną kolorystykę czyli odcienie fioletu i purpury.
Pierwszy pod lupę poszedł Dragon Dancer.
Przypominający zwykły twister 3,5 cm „Dragonik” ma jednak kilka różnic. Pierwsza to „podarty ogon” . Podobną ogonkową formę można zauważyć w przynętach Trapera triple twist. Druga to kształt korpusu przypominający lekko spłaszczony owal. Przekrój korpusu o średnicy ponad 5,2 mmm w najgrubszym miejscu jest kształtu eliptycznego. Z naszych obserwacji wynikało jasno, że po kilkunastu wyjętych rybach jakość gumy nadal była zadowalająca. Mieliśmy jednak małe zastrzeżenia dotyczące pracy. Twister pracował znacznie lepiej uzbrojony idealnie w linii odwrotnie do układania się ogona, czyli w popularnym żargonie – ogonkiem do dołu.
Drugim łownym purpurowym okoniowym rarytasem jaki chcieliśmy wam przedstawić jest 3,5 cm Tiwster Relax.
Charakterystyczny mięsisty korpus o średnicy ponad 5,6 mm w najgrubszym miejscu i dobra trwałość to główne atuty tej „gumy”. Dodam tylko że korpus w przekroju jest okrągły. Kolejnym pozytywem jest praca. Guma „chodzi” uzbrojona ogonkiem w dół i górę i to bardzo, bardzo poprawnie. Nieco słabsza trwałość ogonka niż u konkurentów jest na pewno mankamentem, ale to nieliczny minus Relaxa. Twister zawsze trzymał kolor. Poddany wysokiej temperaturze i promieniowaniu UV nie stracił nic a nic ze swoich walorów kolorystycznych. Nie wyblakł, a nie każdy producent przynęt o czym przekonacie się za chwilę, może się tym pochwalić.
Twister Phoenix wielkości 3,5 cm to trzeci z naszych prezentowanych paproszków.
Podobnie jak u Relaxa pracuje uzbrojony zarówno ogonkiem w górę i w dół. Podobnie też jak konkurent ma okrągły kształt przekroju korpusu. W najgrubszym miejscu skala naszej elektronicznej suwmiarki pokazała ponad 5,6 mmm. Co ciekawe przynęta ma nieco większy korpus niż konkurenci. Zaletą tej przynęty jest łowność. Na wielu łowiskach może okazać się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Tak było też na niektórych miejscówkach, gdzie przyszło nam ją testować. Phoenix po prostu nieźle potrafił tam namieszać! Kolejną zaletą gumy jest jej trwałość. Przynęta jest nie do „zjedzenia”. Oczywiście pomijam tutaj szczupaki, na które rady nie ma. Aby nie było tak kolorowo Phoenix ma też wady. Przynęta jest podatna na UV i wysoką temperaturę. Mały błąd podczas przechowywania i możemy zapomnieć o ulubionym kolorze.
Takie pasiaki padały na wabik Phoenix
Troker Gun to pływająca 3 centymetrowa ciekawostka wyprodukowana przez firmę Konger.
Przynęta ma na końcu ogonka kopytko , które wprowadza paproszka jeszcze w większe drgania. Daje to niepowtarzalną pracę. Troker ma eliptyczną budowę korpusu w przekroju, a średnica zbliżona jest do konkurencji z firmy Relax. W najgrubszym miejscu zmierzyliśmy 5,25mm. Przynętę należy zbroić tylko w jednym kierunku ułożenia ogona, ale wynika to z budowy kongerowego gun’na. Czy to wada ? Oceńcie sami. Mi osobiście coś przeszkadzało w pracy tej przynęty, ale kompani ocenili ją zadowalająco. Potwierdziła to wyjęta spora ilość okoni.
Na końcu chciałbym przedstawić wam 5 cm Power Impact, której wykonawcą jest firma Phoenix.
Producent poleca tą przynętę do łowienia klasycznie na główki, ale osobiście uważam że moje trokowe haki nie widziały do tej pory niczego bardziej łownego. Kiepska trwałość , odbarwianie czy podatność przynęty na uszkodzenia to wady. Wad pewnie jest więcej, ale przynęta jest po prostu okoniowym killerem! Pamiętam ten moment kiedy na jednej „pod mostowej” miejscówce zawodziło wszystko. Zawodziło do momentu pojawienia się Impacta. Potem świat stawał się piękniejszy, a teoretycznie martwa woda ożywała. Guma dosłownie sama łowi ryby. W naszym mini teście jako jedyna dostała pięć „moczykijowych” gwiazdek za łowność. Nota ta jest w 100 % zasłużona. Na potwierdzenie dodam że skuteczność swoją potwierdziła na różnych łowiskach będąc pokusą nie do oparcia nie tylko dla okoni, ale i dla szczupaków. Aby uzupełnić troszkę opisowych danych dodam, że Phoenix Impact ma 6,35 mm średnicy w najgrubszym miejscu i jest w przekroju eliptyczny.
Poniżej zestawienie poszczególnych cech przynęt w naszej ocenie
Chciałem zaznaczyć, że nasz test miał charakter czysto poglądowy. Oceny końcowe są sumą „punktów” przyznanych przez redakcyjnych testerów. W związku z prezentacją przynęty w różnych warunkach pogodowych pominęliśmy ten parametr jako czynnik oddziałowujący na skuteczność. Warto też zaznaczyć obciążenie oliwki jakiego używaliśmy podczas testowania wahało się od 10 do 16 gram w zależności od łowiska , warunków atmosferycznych i głębokości. Długość troka zmieniała się od 70 do 110 cm.
Tekst : Marcin Cieślak
Foto: Paweł Cieślak, Piotr Cieślak .