Wyjazd na okonie chodził za mną już od dawna. Stawiam pierwsze kroki w metodzie bocznego troka, wiec chętnie przyglądam się spinningistom radzącym sobie w tej metodzie. Jako, że mieliśmy wędkować we trzech postanowiliśmy spróbować szczęścia w Serocku. Przystań umożliwia wynajmowanie trzyosobowych łódek, co w naszej wyprawie było priorytetem.
Chłopaki chcieli poćwiczyć przed zbliżającymi się powoli, zawodami okręgowymi, a że Serock to jeden z sektorów połączyliśmy przyjemne z pożytecznym.
Paweł uzbraja wędki i siebie w cierpliwość…
Pogoda jaka nas przywitała zwiastowała słoneczny i bezwietrzny dzień. Opadająca mgła powoli odsłaniała wodę wyglądającą jak lustro. Paweł postawił na dwie wędki okoniowe – jedna do troka, druga do główek i chciał ćwiczyć tylko łowienie garbusków.
Ja z Danielem oprócz okoniówek, mieliśmy w alternatywie kije szczupakowe. Pierwsze minuty łowienia postanowiliśmy poświęcić płytkim partiom wody. Grunt do dwóch metrów miał przynieść pierwsze ryby.
Paweł na głodnego nie pływa…
Szczupaków na płyciznach jednak nie było. Okonie, też nie chciały się meldować. Kompani poinformowali mnie, że pewne okonie będą na przygrążelowych ”garbach” na głębokości około 3 metrów. Takie miejsca szybko udało się nam namierzyć na echu. Na początku nie bardzo wierzyłem w bankówki, ponieważ brań jak nie było tak nie było. Czyżbyśmy mieli zaliczyć wpadkę !?
Nic podobnego. Paweł zmieniając kolory, w końcu trafił w gusta drapieżników. Najpierw brania zaczęły się na różowe twistery, potem pasiaki siadały też na odcienie niebieskiego i fioletu.
Pierwszy pasiak.
Sam, w końcu wpasowałem się w gusta ryb i zacząłem odławiać pierwsze okonie.
Okonek na fioleta.
i kolejny..
Okonie nie powalały wielkością, ale część z mojej zdobyczy, dawałaby już punkty na zawodach. Największy mój okoń miał 22 cm. Miałem oczywiście swoją szansę na coś ”konkretnego”, ale szczupak obciął paprocha po kilkunastu sekundach holu.
Jeden z moich okoni.
Trzeba przyznać, że Paweł sporych okoni miał najwięcej, choć i u niego trafiały się okonie w wersji ”narybek”. Największy okoń mierzył około 25 cm.
Najmniejszy był niewiele większy od prezentowanego twistera.
Daniel okoni wyjął najmniej, ale sporą część czasu poświęcił szukaniu szczupaczych okazów. Jeden z takich krokodylków wziął przy łodzi na wyciąganego z wody paproszka. Ryba nie była rekordowa, ale widocznie chciała upamiętnić się na fotografii.
Ranny pasiak.
Branie…
Wszystkie ryby wróciły oczywiście do wody, a wyniki nasze były następujące.
Paweł- 25 okoni.
Daniel 19 okoni i szczupak.
Moja skromna osoba – 21 okoni.
Po tej wyprawie obiecaliśmy sobie częstsze odwiedzanie przystani w Serocku. Wynikami naszych spinningowych przygód będziemy dzielić się na łamach strony.
Tekst : Marcin Cieślak
Foto: Marcin Cieślak, Paweł Cieślak, Daniel Cieślak