W sobotę wybraliśmy się z Pawłem nad zalew Żyrardowski. Po dotarciu na miejsce standardowo obraliśmy losowe miejsce wędkowania i zaczęliśmy przygotowywać zanętę. Tym razem postanowiliśmy przetestować zanęty Atractive i Gardons z serii 3000.
Aby nadać słodszego smaku standardowo dodaliśmy biszkopt i carmel, a także glinkę w celu dociążenia mieszanki. Do tego „mięso” w postaci pinki. Postanowiliśmy nie przesadzać z jokersem – użyliśmy tylko 250 ml na dwóch.
Gruntowanie wskazało, że woda na zalewie się podniosła. Na jedenastym metrze tyczki mieliśmy około 3 metry wody.
Pogoda była wyśmienita, ale dla plażowiczów, którzy zaczęli pojawiać się wraz ze wschodzącym coraz wyżej słonkiem. Żar lejący się z nieba dał nam nieźle popalić. Tylko parasol mógł uchronić przed takim upałem.
Ogromne spławy i wiry na środku zalewu pokazywały, że tego dnia ryba pływa dalej i nie łatwo ją będzie skusić do brania.
Na początku w zanętę weszła drobniutka ryba w postaci okoni i jazgarzy. Do tego brania były bardzo delikatne – dosłownie na przysłowiowe pół antenki. Po jakimś czasie ryba weszła mi w łowisko i zacząłem łowić płocie . Trafił się jeden bonusowy karp i największy okaz tego dnia – leszcz 47 cm. Paweł natomiast trafił jazia.
Ponieważ czas troszkę nas naglił rybek nie ważyliśmy.
Tekst i foto: Marcin Cieślak