ZAWODY

METHOD FEEDER PRZY MINUS SIEDEM!

W co ja się dałem wkrecić?  –  pomyślałem sobie patrząc rano na termometr w samochodzie. – 7 stopni i method feeder z karpikami na komercji? To nie może się udać! A jednak zew przygody zwyciężył, wszystko gotowe, to trzeba jechać i sprawdzić pierwszy raz w tym sezonie. Ciekawe czy pellety, mixy i wszelkiej maści waftersy już dają jakieś rybki.

Po dojechaniu na miejsce okazało się, że jednak słoneczko swoje robi, a mroźna noc zdążyła jedynie pokryć lodem trochę tafli przy brzegu. Woda w dzień jednak już dość mocno jest ogrzewana i nie daje się tak szybko ściąć. Prognozy zapowiadały słońce i nawet 12-15 stopni około południa, więc szansa na branie  była spora.

Gotowy na wszystko:)))

Do wędkowania wybrałem trzy rodzaje towaru do foremki od Profess-fishing. Z racji tego, że nie wiedziałem, czy coś już się w łowisku dzieje, zabrałem jasny pellet o naturalnym aromacie “Biały robak i kukurydza”. Oprócz tego ciemny, gotowy mix z serii Ready “Wanilia, piernik i scopex”,  oraz jasną zanętę o aromacie wanilii, kukurydzy i konopii… Jak widzicie bezpieczne aromaty. W razie potrzeby będę dodawał do mieszanki kruszonego pelletu halibutowego, jeśli okaże się, że potrzebują już takich aromatów.

Jeśli chodzi o przynęty, to wziąłem ze sobą cały arsenał, kolorów, aromatów i sposobów mocowania oraz pracy pod wodą. Można powiedzieć, zę pół na pół jeśli chodzi o odwagę w podejściu. Trochę klasycznych i trochę żarówek i śmierdzieli, żeby wyróżnić się na dnie, gdyby była taka potrzeba… i była.

Część pelletów i nieodzowny marker do oznaczania odległosci.

Na pierwsze branie czekałem bite dwie godziny. Jedna wędka zaklipowana i rzucana w to samo miejsce, a drugą latałem po akwenie jak … po pustym sklepie, aby trafić coś na farta. Nic z tego. Zmieniałem przynęty i  miksowałem towar w podajniku, a prócz kilku delikatnych obcierek nic nie wskazywało, że użyję podbieraka. W myśl zasady, że nie ważne jak się zaczyna a ważne jak się kończy, walczyłem o te pierwsze hole i ryby. Pracowałem jak wariat, nie zrażając się niepowodzeniami. Walka o tę jedną, trwała w najlepsze. Pierwsze pewne branie po ok 2 godzinach i niestety brak obłowienia i próby odciągnięcia ryby od wpłynięcia w zestaw obok, sprawia że ryba wypina się z bezzadziorowego haka i jestem dalej na zero.

K…. było tak blisko!

Na szczęście niedługo po tym następuje kolejne branie i rybka ląduje w podbieraku. Nie za duża, ale cieszy! Pierwsze zadanie, które zawsze sobie stawiam gdy jadę na ryby, czyli nie zejść na zero – wypełnione!

Teraz można walczyć o cele wyższe i kolejne ryby. Miałem nadzieję, że to już kwestia czasu. Wśród kilku złowionych tego dnia karpików, były także fajne karasie srebrzyste. W środku sezonu na taki połów kręciłbym nosem, ale gdy rano było – 7 brałbym w ciemno to, że cokolwiek złowię.

Dużo było kombinowania, a wyciągniętych wniosków nie za dużo. Po pierwsze wszystkie ryby złowiłem z łowiska na klipsie, czyli na farta nic nie chciało się skusić. Pojedyncze ryby znęcone w łowisko wzięły na zupełnie inne przynęty. Jedna na czosnkowy biały wafters od Professa, inna na mikrona, kolejna na pomarańczowego dumbelsa, a jeszcze inna na waniliową kulkę pop-up.

Skuteczny zestaw. Ciemny mix i brudno-czerwony Mikron od Professa

 Tego dnia ryby nie miały swoich pewniaków. Ciężko było je natomiast ściągnąć w łowisko. Nie były zbyt ruchliwe. Z resztą opór podczas holu nie był taki sam, jak w sezonie letnim czy jesiennym. Ryby łatwo prowadziły się do podbieraka i po za tą spinką nie sprawiły żadnych problemów. Fakt, że nie było też okazów, które mogłyby narozrabiać.

Było jednak super i w myśl wspominanej już powyżej zasady, nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz, jestem mega zadowolony, że udało się złowić kilka sympatycznych ryb i dobrze otworzyć sezon, również na komercji. Początkowe niepowodzenie nie zraziło mnie do walki. To zawsze procentuje, a silna psychika pomaga później opanować nerwy np. podczas zawodów, gdy czasami na początku rywalizacji nie idzie.

Pomimo porannego mrozu, coś udało się wydłubać.

Tekst i foto: Tomek Sikorski

W razie pytań zapraszam do kontaktu poprzez mój profil na facebooku: Tomek Sikorski Wędkarstwo

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress