Kilka minut przed piątą rano w składzie Paweł Cieślak , Daniel Cieślak oraz moja skromna osoba – Piotr Cieślak, a w skrócie najwyraźniej w świecie – Bracia „C”, wyruszyliśmy na coroczne Towarzyskie Zawody kół Strefy Zachodniej w dyscyplinie spinningowej.
Jesienne Strzyże
Każdy z wyżej wymienionych zna Narew w Strzyżach i dokładnie wie że, sama rzeka choć piękna i dzika to bardzo kapryśna jeżeli chodzi o rybę. Dlatego też nasza taktyka była prosta – „nie wrócić na zero” a podium w drużynie mamy niemal pewne. W stanicy zjawiliśmy się kilka minut po 6 rano gdzie przywitała nas gęsta mgła oraz lekki mrozek.
Szybki łyk kawy podczas którego odbyło się losowanie łódek i mogliśmy pakować sprzęt na łajby. Moim kompanem sobotniej rywalizacji był kolega Piotrek Nowicki z ożarowskiego koła z którym miałem już okazję dzielić łódkę na zawodach okręgowych. Mimo że nasza drużyna nie trenowała na Strzyżach w ostatnim czasie to wiedzieliśmy że ryby pewniej będzie szukać wypływając w lewą stronę od stanicy w kierunku Pułtuska. Tak też uczyniło większość zawodników, a my przedzierając się przez gęstą mgłę, cienkimi kanalikami ,płynęliśmy w kierunku pierwszej miejscówki, którą zasugerował mój kompan z łódki. Była to podwodna łączka z lekko ponad metrową wodą na końcu kanału prowadzącego do stanicy w Strzyżach. Okoni jednak na tej miejscówce nie było dlatego też większość czasu poświęciłem na poszukiwanie „kaczodziobego”, jednak bez rezultatów. Jedynie z mgły zawieszonej nisko nad wodą było widać wyłaniające się pary łabędzi .Mimo iż temperatura powietrza była bliska zera to temperatura wody na echosondzie pokazywała 11 stopni Celsjusza. Cały czas miałem kontakt telefoniczny z pozostałymi członkami naszego teamu, aby przy ewentualnym namierzeniu ryb , popłynąć w miejscówkę gdzie są okonie. Słońce powoli zaczynało wschodzić i przedzierać się przez mgłę, która z minuty na minutę robiła się rzadsza aż zniknęła na amen. Wtedy napłynęliśmy na podwodne garby z głębokością około 3 metrów gdzie byłem przekonany że na pewno trafię okonia i po kilku rzutach trafiłem 22 centymetrowego „pasiaka”, który połakomił się na paproszka w kolorze denaturatu. Piotrek Nowicki dołowił jeszcze okonia i postanowiliśmy zmienić miejscówkę. Ja w tym czasie poinformowałem chłopaków z błońskiej „9” że namierzyłem „garbusy” i że jak chcą mogą się „przykleić”. Cały czas łowiliśmy na tak zwanych „betonach”, przesuwając się tylko o kilkanaście metrów co jakiś czas w kierunku docelowej miejscówki na zakręcie, gdzie można trafić każdego drapieżnika z sumem włącznie. Na betonach dołowiłem jeszcze jednego okonia i wiedziałem już że Paweł z Danielem też nie są na „zero” więc założenia taktyczne zostały zrealizowane.
Ponad 24 cm okoń Pawła
Teraz inne drużyny musiały się martwić o to, by w siatkach każdego członka zespołu pojawił się przynajmniej osiemnastocentymetrowy amator podwodnych górek. Do końca zawodów pozostało półtorej godziny plus czas na dopłynięcie, a ja i mój kompan z łódki napłynęliśmy na ostatni przystanek w poszukiwaniu ryb. Miejscówce na zakręcie zamierzaliśmy poświęcić najwięcej czasu więc postanowiliśmy na niej pozostać do zakończenia zawodów. Tutaj dołowiłem jeszcze dwa okonie a kolega z łódki Piotrek jeszcze cztery i postanowiliśmy spłynąć do stanicy. W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o „bankówkę” na „betonach” gdzie trafiliśmy jeszcze „garbuski” ale już bez wymiaru. W stanicy pojawiliśmy się jako jedni z pierwszych a na pewno pierwsi z rybami do mierzenia. Tego dnia sporo zawodników wróciło do stanicy o przysłowiowym kiju. Po sześciogodzinnej turze na zawodników czekała ciepła strawa oraz gorące i zimne napoje. Naszej drużynie reprezentującej błońską „9” udało się zająć 2 miejsce na podium a mojej skromnej osobie przypadło indywidualnie 3 miejsce.
Zwycięzcy indywidualni.
Drużynowo 1 miejsce zajęło koło z Ożarowa a 3 organizator imprezy koło z Piaseczna. Indywidualnie najlepiej wędkował Szymon Gzula z pruszkowskiej ”18” a 2 miejsce zajął mój kompan z łódki Piotrek Nowicki z Ożarowa.
i drużynowi
Z tego miejsca chciałbym pogratulować wszystkim uczestnikom tej imprezy oraz złożyć podziękowania na ręce organizatorów. Zawody udane spędzone w miłej przyjaznej atmosferze co prognozuje optymistycznie na następny rok, więc panowie do następnego i do zobaczenia nad wodą.
Tekst:Piotr”Method” Cieślak,foto: Paweł ”Jone” Cieślak, foto nr3 pzw17.ompzw.pl