ZAWODY

PIERWSZY LIPCA JAK PIERWSZY MAJ

Dokładnie dwa miesiące po majowym przeglądzie spinningowym który przeprowadziliśmy na glinkach postanowiliśmy jeszcze raz porzucać w poszukiwaniu drapieżnika. Smaczku dodały opowieści bliskich którzy właśnie wrócili z okręgowych zmagań odbytych na Zegrzu.

Piotrek chciał przetestować małe przynęty i po cichu liczył że jakiś ładny okoń znowu pokusi się o branie. Paweł kombinował na dwie strony –Szczupak albo sandacz ! Ja nastawiłem się lekko na okonia ale w rezerwie miałem kij szczupakowy.

Łowienie zaczęliśmy od niezbyt dobrze mi znanej „ Kopalni” . I tu miła niespodzianka – Piotrek dosłownie w czwartym rzucie odnotował obcinkę na jednej z jego gumowych imitacji. Może drapieżnikowi spodobał się czerwony ogon rippera? ! W każdym bądź razie zapowiadało się ciekawie.

Kolejne minuty nie przynosiły jednak rezultatów. Zmiany przynęt i miejscówek też nie. Rzucamy , rzucamy i jeszcze raz rzucamy ale efektów nie widać. W końcu mam branie króciaka który wypina się i nurkuje w wodną toń. Piotrek też miał branie ale zaciąć ryby się nie udało.
Na półmetku Paweł „wyglądał” najlepiej. Złowił króciaka na seledynowe cacko i do tego miał na kiju sandacza. Emocjonujący hol zakończył się jednak zwycięstwem ryby. Sandacz nie był może duży ale ryby tego gatunku bądź co bądź łowione na glinkach należą przecież do dużej rzadkości.

„Amator seledynów”

ZdjC499cie0021

ZdjC499cie0022

Z biegiem czasu aby wydłużyć rzuty zaryzykowałem z wahadłami. Przynęt tych nie doceniałem nigdy i sięgałem po nie bardzo rzadko podczas różnych spinningowych wypraw. Alga nr 2 zameldowała się na końcu mojej wędki. Po trzydziestu minutach ”batowania” wody mam w końcu branie. Krótki hol i jest !

Podbieranie..

podbier

Sześćdziesiąt jeden centymetrów może nie powala ale jak na krótki wieczorny wypad jest chyba sporym sukcesem.

„Amator wahadeł”

szczupol

ZdjC499cie0026

Tekst : Marcin Cieślak, foto: Piotr Cieślak, Paweł Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress