Druga runda Pucharu Mazowsze Wędkuje w tym roku to zmagania na łowisku specjalnym PZW w podwarszawskim Halinowie. Wiadomo było, że tych zawodów nie wygrywa się drobnicą, bo ryby tu łowione, to przeważnie karpie, amury, a czasem nawet sumy. Zdarzają się leszczyki, czy dorodne płocie i krąpie, ale łowienie ich pozwala tylko wybronić się przed zerem przy złym losowaniu, lub walczyć o to by wyprzedzić najwyżej 2-3 zawodników w sektorze.
Na miejsce zbiórki niektórzy zawodnicy przyjechali już po 5 rano. Zanim otworzą bramy łowiska, zawsze można co nieco przetrzeć i domoczyć.
Gdy tylko bramy zostały otwarte, wędkarzy przywitało spokojne i niemal nie przejawiające oznak życia łowisko.
Prawdziwe deja vu z ubiegłego roku, z tą różnicą, że wtedy od razu rzuciły się na nas komary. Tym razem wredne owady na szczęście gdzieś wcięło.
Na starcie drugiej w tym roku imprezy organizowanej przez Damiana Furmańczyka stanęło 35 zawodników. Duża frekwencja i zamknięcie listy startowej na długo przed zawodami, może świadczyć o tym, że wędkarze zmęczeni dłubaniem mikro – rybek podczas wszelakich zawodów, pragną rywalizacji typu BIG GAME. Trudno się dziwić, tym bardziej, że adrenalina towarzysząca holom dużych ryb na tyczkę jest ogromna. Zbiórkę zaplanowano na 6 rano.
Wśród znakomitych wędkarzy znanych z poprzednich edycji tych zawodów nie zabrakło wędkarzy powszechnie cenionych nie tylko na Mazowszu, ale w całej Polsce. W zawodach wziął udział min. Adam Kruk, medalista Mistrzostw Polski, uczestnik GPP, a wszystkim szeroko znany jako dystrybutor sprzętu firmy Maver.
Na liście startowej pojawił sie takze Ernest Gutkiewicz, wielokrotny członek Kadry Narodowej startujący regularnie w Grand Prix Polski. Na zdjęciu zawodnik klubu TEAM SENSAS Białobrzegi
rozmawia z Krzysztofem Skowrońskim i Andrzejem Gilukiem.
Po bardzo szybkiej odprawie, nastąpiło jak zwykle emocjonujące losowanie, od którego zależało czy będzie trzeba znów kawał drogi wędrować ze swoim ekwipunkiem, czy może od miejsca połowu dzieli nas ledwie kilka kroków?
Świeżo upieczony Wicemistrz Polski Juniorów, Łukasz Skirski trafił blisko, ale jak się później okazało w sektorze ubogim w ryby.
Grzegorz Tandecki, jeden z czołowych zawodników mazowieckiego spławika radzi sobie dobrze praktycznie w każdych warunkach. Tym razem wylosował daleko na grobli, ale ryby zrekompensowały mu trudy drogi.
Podczas losowania oprócz wody do picia, każdy uczestnik zawodów otrzymał miły prezent ufundowany przez jednego ze sponsorów imprezy, firmę Robinson.
Los rzucił mnie do sektora B. Obok mnie łowił Piotr Pytkowski, który niejednego karpia i amura złowionego tyczką ma już na swoim koncie. Miłośnik łowiska w Piorunowie, jednak do Halinowa nie ma jakoś szczęścia.
Z drugiej strony łowił, Krzysztof Brzozowski, przez kolegów zwany „Raisonem”. Stały bywalec tego łowiska, niezwykle doświadczony zawodnik, który na koncie ma już kilkaset wyholowanych karpi, co było widać oglądając z boku znakomitą technikę i znajomość karpiowego rzemiosła.
Dalej stanowiska wylosowali min.Krzysztof Opłocki, Marcin Kostera i Robert Kowalczyk.
W sektorze B znalazł się również tegoroczny Wicemistrz Polski z Bydgoszczy, Sylwester Dawidziuk. Więc obsada zawodów była naprawdę piorunująco silna.
Łowisko w Halinowie, podobnie jak inne komercyjne akweny do najgłębszych nie należy i wiadomo było, że wstępne ciężkie nęcenie wypłoszy przynajmniej na kilkanaście, czy też kilkadziesiąt minut rybę na środek łowiska. Początkowo zgodnie z planem nie działo się nic. Troszkę dalej z odległościówki odławiał już ryby Robert Olczak.
Pierwszego karpia na tyczce w najbliższej okolicy kilku stanowisk…. miałem o dziwo ja! Brak doświadczenia w tej materii poskutkował jednak szybko zerwanym przyponem i brakiem antenki w spławiku. To i tak tylko małe draśniecie, jak mawiał pewien rycerz, tracąc bezpowrotnie nogę w jednym z kultowych filmów trupy Monthy Pytona, bo kolejne zacięte przeze mnie bydle poniżyło mnie jeszcze bardziej. Cała akcja zakończyła się wyciągnięciem amortyzatora i urwaniem zestawu wraz z łącznikiem. Tą sztukę oceniam na grubo ponad 3 kilo, bo ryba wydawała się nie zważać na moje starania i nic sobie nie robiąc popłynęła w kierunku środka akwenu.
W sektorze A, ryby odławiali już goście specjalni zawodów. Holował Adam Kruk.
Skutecznie łowił także Ernest Gutkiewicz.
Prawdziwy popis dał jednak kolejny raz w Halinowie, Krzysztof Skowroński, który triumfował zdobywając ponad 18 tysięcy punktów.
Po jakieś godzinie w końcu karpie zaczęły podchodzić pod brzeg i co bardziej doświadczeni zawodnicy zaczęli odrabiać straty. W naszym sektorze B, brylował Krzysztof Brzozowski, który rozkręcał się z minuty na minutę i gonił lidera łowiącego wciąż ryby metodą odległościową. Także Grzegorz Tandecki holował kolejne ryby, regularnie punktując.
Niestety im bliżej rogu tym gorzej. Kontaktu z rybą nie miał wciąż Piotrek Pytkowski. W międzyczasie ja zapunktowałem i 33 centymetrowa płoć znalazła się w podbieraku. Dobre i to zera nie będzie:)
Czas mijał nieubłaganie i zbliżaliśmy się do końca zawodów. Bez karpia byliśmy i ja i Piotrek Pytkowski. Piotrek nie miał kontaktu z rybą, a ja co tu dużo gadać, nie potrafiłem tych kontaktów zamienić na rybę w podbieraku. Nawet najmłodszy w stawce, bardzo utalentowany, Bartosz Krzyżak miał już amura i karpia.
Pół godziny przed końcem po strzale robakami, wstawiam i od razu niemal z opadu antenka wjeżdża pod wodę. Zacinam i jest kolejny karp. Być może na osłodę choć jednego uda mi się wyjąć? Po kilku minutach ryba jest w podbieraku i podwójny powód do świętowania.
Pierwszy karp na tyczkę jest zarazem pierwszą rybą, którą złowiłem pełną długością tyczki, na którą łowić zacząłem przecież dopiero w tym sezonie. Zachęcony wyjęciem ryby strzeliłem kilka razy jeszcze robakami i czekałem na kolejne branie, które jednak nie nastąpiło.
Sektor B wygrał Robert Olczak, któremu udało się zachować przewagę z początku zawodów. Duże brawa, bo jak słyszałem to chyba pierwszy, albo jeden z niewielu przypadków wygrania sektora odległościówką na tym łowisku.
Co ciekawe goniący go Krzysztof Brzozowski, już po sygnale w tempie chyba 20 sekund holem ślizgowym wyjął karpia, który pewnie dał by mu zwycięstwo w sektorze. Zabrakło dosłownie chwili by do pokaźnej już ilości ryb dodać kolejnego karpia.
Nie wszystkie sektory obdarzyły zawodników rybami. W tym oznaczonym literą C tylko Wojtek Stefaniak dobrze połowił, a na jego wynik złożył się min wyholowany na tyczkę karp o masie ponad 7 kilo.
Drugi w tym sektorze Mateusz Łapacz, triumfator ubiegłorocznej edycji Pucharu Mazowsze Wędkuje, zdobył już tylko 1780 punktów.
Dobrze więc, że istnieje podział na sektory, który zawodników mających mniej szczęścia w losowaniu nie skazuje już na starcie na pożarcie 🙂
imprezę wsparli:
Matchpro – Krzysztof Kalużny
Sklep Wedkarski Esox
Robinson
Dariusz Bogucki i Sensas
Poniżej pierwsza trójka zawodów.
1. Krzysztof Skowroński -A1 1- 8660
2. Robert Olczak -B1 1-3770
3. Wojciech Stefaniak- C1- 11810
Dwójki sektorowe, czyli miejsca 4-6.
4. Krzysztof Brzozowski- B2- 12960
5. Adam Kruk- A2- 12620
6. Mateusz Łapacz- C2- 1780
Na koniec zdjęcie grupowe uczestników zawodów.
Pełne Wyniki Zawodów :
Klasyfikacja łączna Pucharu Mazowsze Wędkuje 2012 po 2 startach:(tabela nie zawiera obliczeń łącznej wagi, więc w obrębie tych samych punktów sektorowych, kolejność może być troszkę inna)
Tekst i foto: Tomek ’sircula’ Sikorski
foto: Monika Ruszczyk i Damian Furmańczyk
Serdecznie podziękowania dla Moniki Ruszczyk za udostępnienie zdjęć do relacji i oczywiście dla Damiana za zaproszenie na super imprezę i fotki.