Od lat już ostatnie spławikowe zawody w sezonie, nie cieszą się uznaniem wędkarzy podchodzących do współzawodnictwa bardziej sportowo. Dlaczego? A dlatego, że impreza odbywa się tuż po zarybieniu zbiornika karpiem. W tych zawodach przeważnie wygrywają Ci, którzy wylosują miejsce gdzie gromadzą się stanowiskowe ryby. Wiadomo karpie same na brzeg nie wychodzą i trzeba umieć je złowić, ale ledwo wpuszczona ogłupiała ryba, choć często potrafi brać dość delikatnie, nie wymaga zbytnio sportowej finezji.
Tym razem jednak było inaczej.
Zawody z okazji 55-lecia koła PZW w Grodzisku Mazowieckim w kategorii seniorów zgromadziły 17 uczestników. W sumie było prawie około 40 zawodników w 3 kategoriach. Wybaczcie mi, ale brak danych co do klasyfikacji juniorów i kadetów sprawia, że skoncentruje się tylko na seniorach. Poniżej zawodnicy na swoich stanowiskach.
Łukasz Matusiak
Marcin Januchowski
Mirek Kalisz
Pogoda jaka przywitała nas na wodą nie należała do wymarzonych. Było zimno i pochmurno. W trakcie zawodów odezwały się nawet jakieś pioruny(?)
Część zawodników ustawiło się ”na grubo” na karpia, a kilku od samego początku postanowiło łowić płocie. Ja należałem do tej drugiej grupy. Pomyślałem, że postaram się złowić jak najwięcej płoci, a jeśli wyprzedzę choć jednego wędkarza, który łowił karpie to będę zadowolony i nieważne, na którym miejscu ostatecznie wyląduję. Byłem też przygotowany na to, że karpie wejdą mi w łowisko. Z boku czekała odległościówka. Ot, tak na wszelki wypadek.
Na płoć przygotowałem pół kilograma zanęty spożywczej zmieszanej w proporcji 1:2 z ziemią i gliną, a do tego oddzielnie ziemia z jokersem. Płoć weszła od razu i udało mi się ja utrzymać w łowisku praktycznie przez całe zawody co chwila donęcając małymi porcjami. Nie było przestojów, a dzięki temu, że brały całkiem niezłe, jak na to łowisko sztuki, wynik szybko się powiększał.
Dopiero w połowie zawodów padły pierwsze karpie, ale pojedyncze duże ryby, można było przebić regularnie łowioną płocią. Wiedziałem też, że białoryb regularnie łowił kilka stanowisk dalej Stanisław Bladowski i to z nim prowadziliśmy korespondencyjny pojedynek”na płocie”, nie wiedząc jednak czy da nam to w generalce dobrą pozycję. Do końca zawodów nie można było przewidzieć, kto ile złowił i czy, ktoś w ostatnich minutach nie pozamiata doławiając coś większego.
Po trzech godzinach wszyscy byliśmy przekonani, że puchar za pierwsze miejsce zgarnie Krzysztof Ostrowski, który złowił dwa karpiki i uzyskał wynik 3690, a drugi stopień podium zajmie Marcin Modrzejewski, który na koncie również miał dwie sztuki i nieznacznie mniejszy wynik 3340. Gdy sędziowie podchodzili do Staśka Bladowskiego nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Okazało się, że ten ma 5380 punktów zrobionych samą płocią. W tym momencie wiedzieliśmy, że to delikatne łowienie było dziś kluczem do sukcesu. Waga na moim stanowisku wskazała 5190 również zbudowane średnią płocią. Kolejna „piątka” pękła podczas ważenia połowu Mariusza Wojarnika – 5010. Mariusz skutecznie skusił 3 ładne leszcze, karpia i trochę drobnicy.
Poniżej połów Łukasza Matusiaka który dał mu 7 miejsce- wynik 3120.
Po zakończeniu uczestnicy zawodów udali się na obiad. Jak widać schabowy pochłaniany był w iście sprinterskim tempie.
Zanim przyszła pora na dekorację, Mariusz Wojarnik otrzymał z rąk Prezesa, Włodzimierza Gołębiowskiego, pamiątkowy medal za zasługi dla koła.
W końcu przyszła pora na ogłoszenie wyników.
1 miejsce – Stanisław Bladowski
2 miejsce – Tomek Sikorski
3 miejsce – Mariusz Wojarnik
pierwsza dziesiątka:
Tekst i foto: Tomasz Sikorski