ZAWODY

METHODA ZE SŁODKĄ RYBĄ

Łowienie przed nadejściem wiosny bywa dość kłopotliwe. Stan rzek wysoki a miejscami alarmowy wykluczył eskapady nad królową Wisłę. Jechać nad zatłoczony kanał, aby podłubać leszczyków i nielicznych płoci ochoty nie miałem. Przyznam szczerze, że koncepcja polowania na jesiotry narodziła się w mojej głowie w ostatniej chwili. Nie przepadam za jesiotrami, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Na pobliskim łowisku przynajmniej będzie cicho i spokojnie. I tak też było, bo nad wodą nie spotkałem żywego ducha…

Dziś stawiam na słodką rybę i brasem.

Jesiotry to ryby raczej nielubiane przez wędkarzy. Często łowione przypadkowo, są mało cenionym przeciwnikiem. Większość znanych mi wędkarzy uważa, że “nosacz” osiągający 20 kilo i półtora metra długości staje się przeciwnikiem godnym. W mojej okolicy jednak tak dużych jesiotrów nie ma. Mimo to i tak wolałem poczuć jakiś ciężar na kiju, niż dłubać kanałową drobnicę. Płoci wyłowić się zdążę, a leszczyków ostatnio połowiłem dużo.

Methoda już naładowana!

Na moją wyprawę zabrałem słodki pellet o smaku słodkiej ryby i brasemu. Brasem nadawał nutę słodyczy, którą złamałem rybnym aromatem. Mieszanka była uniwersalna. Jako, że moim celem były tylko jesiotry zupełnie zrezygnowałem z zanęty do methody. Ruch i praca na tym łowisku przyciągają mniejsze ryby. Do kuwety trafiło około 300 gram słodkiej ryby i 100 gram brasemu. Porcja 400 gram pelletu miała starczyć mi na cztery godziny wędkowania. Na początku posłałem dwa szybkie podajniki w obraną pierwszą linię i cztery na drugą jako wstępne nęcenie. Łowiłem rekreacyjnie więc zabrałem ze sobą dwie wędki. Pozwoliło mi to obławiać dwie linie jednocześnie.

Pierwszy jesiotr.

Wskazania na szczytówce pojawiły się natychmiast. Mocne powolne przygięcia sprawdzały moje nerwy i cierpliwość. To typowe zachowanie jesiotrów, które szukając jedzenia przy dnie, obcierają się o żylkę, zaczepiając ją ogonami. Branie jesiotra jest inne, pewne i widoczne. Przy odrobinie wprawy można nauczyć się odróżniać mocne przygięcie, które jest obcierką od podobnego brania.

Kolejna zdobycz.

Pierwszy jesiotr wybrał twardy pellet na gumce na włosie. Druga ryba wybrała podrybioną truskawkę od bestfeed a trzy kolejne pobrały pomarańczowego waftersa o rybnym smaku.

Pływająca kulka wielkości 10mm przyniosła mi rybę.

Emocji podczas holowania nie zabrakło. Jesiotry mimo, że nie były okazami na lekkim trzymetrowym feederze dawały już fajnie popalić. Łowienie “jaśków” wbrew pozorom nie jest takie proste. Dopowiem tylko, że na kilkanaście wskazań udało mi się złowić tylko albo aż pięć ryb.

Wodom cześć!

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress