Zawody o puchar zarządu Koła nr 9, były drugą imprezą w tym sezonie.
Pogoda zwiastowała ciężkie czterogodzinne łowy. Ranna „duchota” przyniosła deszcz, który zaczął padać dosłownie, w momencie rozpoczynającego zawody pierwszego sygnału. Jako, że aura bywa złośliwa przestało padać tuż po sygnale końcowym. W tym sezonie już drugi raz walczyliśmy z urokami natury. Na pierwszych zawodach z huraganowym wiatrem, teraz z deszczem.
Część stanowisk sektora B
Na starcie stawiło się 36 głodnych łowienia zawodników, których rozlosowano do trzech dwunastoosobowych sektorów. Tym razem losowanie było dla mnie niezbyt szczęśliwe. Nie dość, że wylosowałem „burtę” to jeszcze sam jej środek, który nie słynie przecież z rybności. Plusem był tylko wiejący w plecy wiatr. Ogólnie nie byłem zadowolony wszak wiedziałem jakie wyniki „robi się” na stanowiskach z wysokiego brzegu.
Moje środkowe stanowisko
Z lewej mojej strony wylosował Daniel Siarkowski
Niektórzy mieli więcej szczęścia losując prostą, lub lubiane miejscówki przy „grążelach” zwane przez błońskich wędkarzy „kapslami”.
Piotrek Bartczak wylosował prostą.
Gdzie w tym dniu ustawią się ryby i kto okaże się zwycięzcą było największą zagadką rozgrywanego pucharu. Co należało łowić, aby w tym dniu liczyć na pudło? Odpowiedź jest prosta: Bonusy!
W każdym sektorze oprócz „regularnej” ryby należało wyłowić z wody coś, co nie jest już podrostkiem z płetwami. Od samego początku nasza bezrybna „burta” mogła tylko przyglądać się siedzącym na przeciwległym brzegu wędkarzom i kibicować. Ryb w naszym sektorze było jak na lekarstwo. Inni natomiast łowili.
Rafałowi Klimczak w akcji.
Niektórzy zaczęli zawody takimi przyłowami.
Zwycięzcą strefy A okazał się Marcin Makarewicz, który przechytrzył widoczne poniżej dwa piękne jazie. Marcin wygrywając swój sektor, z jedynką na koncie. Drugi był Paweł Sobolewski, który wyłowił z wody 2820 pkt. Na wynik Pawła złożyły się grubsze ryby, w tym piękny lin.
Ryby Marcina i Pawła
Sebastian Góźdź złowił 2400 gram, z tak zwanego „skróta”, a Krzysztof Szczygieł dzięki takim jaziom był trzeci w sektorze.
Jak pokazują wyniki ryba trzymała się płytkiej wody i chętnie współpracowała z siedzącymi tu wędkarzami. Co prawda niektórzy narzekali na jej stanowiskowość, ale taka jest już specyfika „Nowej- Babskiej”. Chyba wszyscy zdążyliśmy już do tego przywyknąć.
Michał Kierzkowski zajął 4 miejsce w sektorze A
Sektor B należał tylko do jednej osoby – Marka Stachurskiego.
Kapitan naszej okręgowej drużyny losując płyciznę wykorzystał to w pełni. Piękne bonusy i trochę białorybu dały wynik ponad 5 kilogramów! Nikt chyba nie spodziewał się, że Marek tak zdeklasuje rywali. Waga jednak nie pozostawiła żadnych wątpliwości. 5160 punktów dało zawodnikowi nie tylko zwycięstwo w sektorze, ale i całych zawodach. Drugi był siedzący obok Marka, Paweł Łukasik, który wyłowił z wody 3280 gram ryb, w większości karasi.
Bonusy Marka Stachurskiego z płytkiej prostki.
Paweł Łukasik w akcji
oraz Sławomir Kamiński
Kamil Wojciechowski i Andrzej Użlis prezentują swoje okazy podczas ważenia.
Wspominając wyżej o bezrybnej burcie opiszę pokrótce co działo się w moim sektorze. A działo się w sumie niewiele !
Wyniki w granicy kilograma były już bardzo przyzwoite. Moje 10 płoci bez większej ryby dało mi 1120 pkt i 5 lokatę w sektorze. Ryb było naprawdę mało i widać, że jest jeszcze za wcześnie na głęboką wodę. Co prawda do niektórych uśmiechnęło się szczęście i wyłowili oni leszczyki w granicach 500 – 600 pkt, ale ryby te były pojedyncze i przypadkowe. Sektor C wygrał Paweł Kowalski, który siedząc blisko zatoki wypunktował cierpliwie 1480 gram drobniutką i średnią płotką.
Paweł Kowalski takim wynikiem wygrał sektor.
Bartek Natkański zajął drugie miejsce w sektorze C
Tym bonusem Artur Pamięta wskoczył na czwartą pozycję w sektorze.
Wszystkim zwycięzcom jeszcze raz gratulujemy!
Po uhonorowaniu najlepszej szóstki pucharami i dyplomami przyszedł czas na pyszne jedzenie, które ufundowała restauracja Czarci Róg.
Wyniki sektorowe
Tekst i foto: Marcin Cieślak, foto: Agnieszka Użlis