Gdy wstałem rano i bardzo mocno czułem wszystkie moje mięśnie po zmaganiach na Wykrocie stoczyłem w sobie wewnętrzną walkę. Moje ciało namawiało do zostania w ciepłym łóżeczku, natomiast rozum nakłaniał do startu w pierwszych GPX koła. Rozum wygrał! Wstałem szybko zapakowałem samochód i ruszyłem do Błonia. Na miejscu okazało się że ów rozum wygrał aż u 40 osób. Taka frekwencja to prawdopodobnie rekord na błońskich zawodach .
Taka liczba uczestników nie zostawiła żadnych złudzeń że zawody odbędą się na flagowej wodzie Błonia czyli „Nowa Babska”
Moja wiedza o teraźniejszym stanie ryb i przypuszczalnych wynikach opierała się tylko i wyłącznie z opowiadań znajomych. Z tego co wiedziałem płotka przepadła w nikomu nieznane miejsca a jedyne co brało to karpie w okolicach 30cm. Odprawa przebiegła szybko i sprawnie. Dowiedzieliśmy się na niej że będą się liczyć wszystkie ryby biorąc pod uwagę jedynie ich okresy ochronne.
Zawody zostały podzielone na 3 sektory
W sektorze A obok siebie wylosowali trzej świetni zawodnicy Michał Kieszkowski
Drugim z nich był wszystkim znany Paweł Sobolewski
I Bogdan Recielski
Z wyżej wymienionej trójki Michał jako jedyny dobrał się do karpi. Złowił ich 3 sztuki co dało mu „1” sektorową.
Sektor A zamykał Marek Stachurski ale tego dnia ryby omijały jego stanowisko szerokim łukiem.
Wyniki Sektora A
W sektorze B znalazł się m.in Jakub Pamięta z piękną obstawą 🙂
Ja też wylosowałem ten sektor ale tego dnia to Marek Kwak który wylosował miejsce na cyplu decydował o wszystkim. Marek już po pierwszych kilku minutach miał w siatce karpia. Jednego też spiął a co było dla nas najgorsze z każdą minutą rozkręcał się. Po ostatnim sygnale waga z jego rybami (karpiami) wskazała 8500g co oznaczało że zdeklasował całą resztę.
Marek Kwak w oczekiwaniu na kolejnego karpia.
Sektor C usytuowany był na tak zwanej burcie. Burta to zazwyczaj płotki. Może przez ciśnienie lub załamanie pogody tutaj też nie było ”kolorowo”. W tym dniu płotka omijała nawet ten wydawałoby się pewny płociowy sektor. Najlepiej w tym sektorze poradził sobie Kamil Wojciechowski.
Wyniki sektora C
Zgodnie z przypuszczeniami do zwycięstwa w całych zawodach potrzebne były karpiki. Dłubanie drobnego ”białorybu” nie mogło dać wygranej.
Po zawodach na wszystkich czekała pyszna gorąca grochówka.
Choć ryby niektórym nie dopisały (w tym autorowi) wszyscy byli zadowoleni z miło spędzonej niedzieli. Oby taka frekwencja dopisała na kolejnych zawodach. Tym razem będą to Mistrzostwa Koła które odbędą się 27 kwietnia.
Tekst:Mateusz Łapacz
Foto:Tomek Sikorski (sircula)
ostatnia fotka pochodzi z archiwum Koła nr 9:)