I edycja pucharu MazowszeWedkuje otwierająca tegoroczny cykl zawodów za nami.
Punktualnie o 7 rano trzydziestu startujących stanęło w szranki na żerańskiej Kobiałce. Na takiej imprezie nie mogło zabraknąć czołówki Okręgu Mazowieckiego. Wśród startujących pojawili się m.in. bracia Mateusz i Krzysiek Turek, Łukasz Kalmus, Michał Brzezowski, Maciek Chłopecki , Bartek Mizera i inni.
Rano kanał zaskoczył wszystkich. Spodziewano się delikatnego , finezyjnego łowienia ultralekkimi zestawami ,a zastano uciąg niczym na małej nizinnej rzece. Myślę że na „stopa: można było łowić dopiero 5 – 6 gramowym lizakiem!
Ci którzy nie mieli takich zestawów mogli ratować się ukleją, lub kusić arystokratyczną płoć z przepływanki. W każdym bądź razie kluczowa była „konsekwencja”.
Poniżej ryby kolegi Skowron
Skakanie tyczka – bat raczej nie przynosiło dobrych rezultatów. Przyznam że sam „pogubiłem się” z zachowaniem na kanale. Z prawej strony mojego stanowiska do grubszych ryb dobrał się Michał Brzezowski, z lewej w ekspresowym tempie ukleje odławiał Mateusz Turek. Widząc jedno i drugie chciałem łowić chyba wszystko na raz bo zupełnie nie odnalazłem się podczas zawodów. Frycowe zapłaciłem łowiąc około 700 gram płoci i 500 gram uklejek robiąc jeden z gorszych wyników….
Tymczasem w pojedynczych stanowiskach zaczęły pojawiać się leszcze.
Niektórzy łowili je jako bonus , inni spinali tracąc pewne punkty. Ładnego leszcza spiął Michał Brzezowski . To samo spotkało Pawła Zaszczyńskiego, który „spuścił” trzy leszczyki, ładną rybę straciła też Ewelina Bartosiewicz.
i Bartek Mizera. Każdy wyjęty leszcz przesuwał zawodnika w klasyfikacji generalnej. Jednak to nie leszcze tego dnia odegrały kluczową rolę a srebrzyste uklejki. Pierwsze miejsce „wypunktował” młody Mateusz Turek łowiąc 505 uklejek ważących równo 4230 gram! Drugie miejsce przypadło również młodemu Mateuszowi Łapaczowi, który wynik 4100 gram zrobił głównie na średniej rybie. Trzecie miejsce wyłowił doświadczony Łukasz Kalmus łowiący ukleje, a także bonusowe leszcze.
Zawody rozegrane w świetnej atmosferze w doborowym towarzystwie. Do tego piękna słoneczna pogoda. Z tego miejsca chciałem podziękować organizatorowi Damianowi Furmańczykowi ,w imieniu swoim ale pewnie i innych którzy brali udział w tak fajnych zawodach.
PS. Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak napisać to co powiedziałem Ci Damianie podczas naszej rozmowy telefonicznej … „Oby więcej takich imprez!”
Najlepsze ”3” z sektorów:
Sektor A:
1. Mateusz Łapacz 4100
2. Andrzej Giluk 3780
3. Michał Pazio 3710
Sektor B:
1. Mateusz Turek 4230
2. Damian Furmańczyk 3410
3. Bartosz Mizera 2655
Sektor C:
1. Łukasz Kalmus 3700
2. Michał Brzezowski 3060
3. Piotr Chłopecki 2895
Tekst i foto: Marcin Cieślak
O imprezie napisali
Tomasz Sikorski: Naprawdę fajna impreza i miła atmosfera. Każdy coś połowił, jedni mniej drudzy więcej, ale żadnych zer nie było:) Ja plan minimum zrealizowałem. Nie wyzerwałem, kilku wędkarzy wyprzedziłem. Jako jedyny chyba spośród startujących, nie posiadałem tyczki, a na bacie na tak płynącym kanale nie było mowy o dokładnym odławianiu płoci, bo o leszczu ze stopa oczywiście mogłem zapomnieć. Żałuje trochę, bo naprawdę można było powalczyć o czołówkę, odławiając regularnie ukleję, która była cały czas w najbliższej odległości. W sumie w każdej godzinie poświeciłem ukleii z 15-20 minut, a w sumie około godzinki i było tego ok. 150 szt. Ukleja była cały czas, wiec jeśli tylko i wyłącznie łowił bym ukleje, wynik w granicach 3 tyś nie byłby problemem. Nie chciałem jednak łowić uklejki, którą wszędzie łowi się tak samo. Próbowałem poznać łowisko i dobrać się do płoci. Była to moja pierwsza poważna wizyta na kanale (wcześniej łowiłem kilka lat temu na żywca hehe). Łowisko bardzo fajne.
Łukasz Gierach: Żeby mieć dobry wynik należało być tak jak Marcin napisał konsekwentnym, ja zrobiłem ten błąd i nie potrzebnie straciłem prawie 2 godziny łowiąc na tyczkę i łowiąc małe płotki. Konsekwentne łowienie ukleji dawało pewne punkty. Ogólnie nie jestem zadowolony ze swojego wyniku 2160g zbudowanego na uklejce (213 szt.) i kilu płotkach, a ukleje miałem z minuty na minutę coraz grubszą, jednak widok sąsiadów holujących większe ryby z tyczki kusił żeby wyjechać. No ale cóż uczymy się na błędach. Teraz czekamy na Halinów, może tam będzie lepiej 🙂
Grzegorz Tandecki: Ja swój wynik 3550 zrobiłem na dwóch leszczach i średniej rybie. Popełniłem błąd, niepotrzebnie przez ok.godzinę pływałem cięższym zestawem .Zdecydowanie lepiej rybki zasysały zestawy 0,75-1gram,mimo silniejszego uciągu.Zawody bardzo udane,rybki współpracowały,towarzystwo wesołe,ogólnie bardzo miło.
Maciej Chłopecki: Uważam, że jedna i druga metoda była skuteczna. Osobiście darowałem sobie uklejki. Liczyłem się z tym, że mogą one dać pewny wynik, ale chęć łowienia dużych ryb była ogromna, więc postawiłem tylko i wyłącznie na łowienie tyczką.
Początek zawodów – totalna porażka. Łowiłem bardzo drobne ryby z dna oraz uklejki, które przechwytywały dosłownie wszystko i wszędzie gdzie tylko wstawiłem zestaw. Ryby budujące wagę weszły w trzeciej godzinie. W moim przypadku zawiodła jednak skuteczność.
Wynik zbudowałem 3 leszczykami 300-500 gram i kilkoma krąpiami ważącymi na oko ponad 100 gram. Przez pierwsze 2 godziny uważam, że nie złowiłem nawet 500 gram…
Wynik po 4 godzinach – 2580gram. Myślę, że mógł być dwa razy taki gdybym nie na spinał aż tylu dużych jak na te warunki ryb. Większość schodziła z haczyka zaraz po zacięciu, a na przyponie zostawał śluz. 2 ryby na pewno miałem podpięte, bo na haczyku zostawały spore leszczowe łuski.
Co ciekawe, spinałem je, a one dalej stały i brały 🙂
Podobnie jak kolega linus1 miałem dużą rybę na koniec zawodów. Miałem jakieś 10 sekund na wyjęcie ryby no i nie zdążyłem. Ryba odpięła się przed topem równo z ostatnim sygnałem.
Cóż, mogę żałować, że nie udało się powyjmować tego co miałem na wędce oraz tego, że zawody nie trwały przynajmniej godzinę dłużej.
Myślę, że na wyniki też wpłynął uciąg. Ryby były mniej ostrożne. Kilka ryb wyjąłem na przypon 0,10 o czym przy stojącej wodzie można by było wogóle zapomnieć.
Zawody bardzo fajne, nie mogę doczekać się zawodów w Halinowie.