MINIMALIZM NA ZIMNE DNI – METHOD FEEDER
3 mins read

MINIMALIZM NA ZIMNE DNI – METHOD FEEDER

Ten artykuł był czytany - 8601 razy!

W tym sezonie wędkuję praktycznie tylko na method feeder. Odwykłem od spławika, a i klasykiem wędkuję rzadko, bo za dużo zachodu, jokersika trzeba kupić, ochotkę przepłukać przypony z małymi hakami powiązać, a czasu niestety nie ma. Idzie zima i zamierzam do końca sezonu przełowić methodą. W te zimne dni zawsze sprawdzał się minimalizm. Postanowiłem zebrać wnioski i podzielić się nimi z Wami. Być może macie podobne, a może zupełnie inne. Dodam, że od ponad roku nie byłem ani razu na komercji więc wnioski dotyczyć będą tylko method feedera na “dzikich” wodach. 

Związkowe glinianki i różne dołki są trudniejsze do ogarnięcia w zimne dni, bo ich głębokość jest mocno zróżnicowana, ryby zaczynają się grupować w konkretnych miejscach, są mniej ruchliwe i trudniej znęcić je w nasze łowisko. Warto dodać, że z powodu suszy również w tym sezonie, niektóre rybne miejsca zostały odsłonięte i stały się zbyt płytkie, aby tam szukać naszych zdobyczy. Moim zdaniem zdecydowanie w zimne dni należy wybierać głębsze miejsca. Dlatego tak ważne jest choć z grubsza wygruntowanie łowiska.Ciemne stonowane barwy towaru, to u mnie podstawa

Jeśli chodzi o towar do koszyka to przeważnie w zimne miesiące w moim przypadku jest to ciemny, jak najmniejszy pellet. W tym wypadku Profess salt fishmeal. Używam również zwykłej zanęty i odrobinę mączki rybnej, która prócz aromatu ma też fajną lekko popielatą barwę. Przeważnie łowienie zaczynam od samej zanęty, lub zanęty z mączką. Finalnie jeśli ryby biorą kończy się na miksie.

Mix to mój ulubiony towar jeśli chodzi o method feeder.  Myślę, że najbardziej uniwersalny.

Wiadomo, że naszym łupem najczęściej będą padać płotki, leszczyki i karasie. Z tego też powodu zapominam w zimne dni o selekcji. Stosuje małe przynęty, żeby zapewnić sobie robotę. Każde branie cieszy, a zauważyłem, że większe ryby też nie mają problemu z pobieraniem małych przynęt.

Porównanie wielkości mikrusa ze standardowym “letnim” waftersem.

Mały, ale zimą cieszy.

Bardzo ważne, gdy woda jest już zimna uzbroić się w cierpliwość.  Wolniejsze rozchodzenie się aromatów, wolniejsza przemiana materii u ryb, mniejsza ruchliwość karpiowatych sprawiają, że na branie musimy poczekać dłużej niż w środku sezonu. Ja zostawiam przynętę czasem nawet na 20 minut. Z racji tego, że czas na rybach płynie w różny sposób, pomocny będzie w tym najprostszy i najtańszy stoper. Taki jak na zdjęciu  kosztuje kilkanaście złotych, a dzięki niemu dokładnie mierzymy ile zestaw jest w wodzie.

Myślę, że te wszystkie zmienne warto wprowadzić w życie w listopadzie i grudniu. Od kilku lat podchodzę w ten sposób do najtrudniejszego okresu jeśli chodzi o wędkowanie na method feeder. Efekty są nie najgorsze. W tym sezonie będę również testował miękkie przynęty do method feedera, czyli nowość zwaną “Mięczaki” , być może małe rozmiary tych przynęt będą jeszcze bardziej łakomym kąskiem w zimny czas. O tym jednak dopiero po testach nad wodą.

Takie ryby w sezonie jesienno-zimowym  już cieszą.

 

Tekst i foto: Tomek Sikorski

W razie pytań zapraszam do kontaktu poprzez mój profil na facebooku: Tomek Sikorski Wędkarstwo