ZAWODY

DOSMACZAĆ, CZY NIE? OTO JEST PYTANIE

O ile jesienią, wiosną i zimą nie jestem jakimś szczególnym zwolennikiem aromatyzowania, dosmaczania, dodawania atraktorów, to latem nie stronię od konkretniejszych zapachów. W mętnej wodzie te dodatki mogą się sprawdzić, a z pewnością nie zaszkodzą. Gdy woda jest “czysta i przejrzysta” raczej dodatków unikam, bo aromaty zawarte w zanęcie i pellecie, jeśli tylko to wszystko dobrze przygotujemy, powinny wystarczyć. Artykuł dotyczy method feeder, ale może to dotyczyć również innego łowienia.

Duża, niezbyt głęboka glinianka to dobre łowisko linów i karasi. 

Zwykle towar, który wybieram latem jest bardzo podobny, do tego w innych porach roku. Zawsze jest to jakiś rybny śmierdziel plus coś słodkiego. Jest też zwykle wariant ciemny, jasny, a czasem czerwony i zielony. Czasem mam coś napoczętego i nie wybrzydzam. Jeśli wiem co dominuje w akwenie i co jest prawdopodobnym celem mojej wyprawy, to staram się stosować, to co mi się wcześniej sprawdziło.

Zanęta do method feedera z dodatkiem pelletu.

Można powiedzieć, że nawet w środku sezonu, gdy ryba “żre jak wściekła” zanęta zawsze znajduje miejsce w mojej torbie. Przeważnie też jest częścią miksu, ale zdarza się, że na bezrybiu ratuje tyłek podajnik z samą zanętą, który nie przekarmi ryb.  Zanętę starannie przesiewam na sicie, żeby smużyła.

Tym razem padło na pellet koloru jasnego, który tworzył z zanętą atrakcyjny wizualnie zestaw, w mojej ocenie dość dobrze dopasowany do dna glinianki.

O ile nie miewam praktycznie dni, gdy z łowiska schodzę o kiju, to jednak jak każdy z nas, jeśli to nie są zawody, a wypad czysto rekreacyjny to jednak cieszy nas to gdy ryby, które łowimy są albo duże i silne, albo piękne i waleczne. Nie lubimy łowić takiego drobiazgu.

Nie po takie rybki tu przyjechaliśmy:))

Niestety przez prawie dwie godziny, brały mi tylko takie i trochę większe chlapaki, czyli nic do zdjęcia. Oczywiście kombinowałem, dalej budowałem jedną wędką łowisko, a drugą szukałem ryb. Skoro w nęconym nie ma, to druga wędka przeważnie służy mi do poszukiwań lepszego łowiska. Ot, a nuż coś się przyfarci. Niestety tego dnia nie było kokosów. W budowanym łowisku brały przynajmniej drobne leszki i były wskazania.

Tu chciałbym przejść do meritum i do pytania, czy warto, czy nie warto dosmaczać?  Mam w swoim arsenale trochę boosterów, atraktorów i tak jak napisałem staram się je stosować przeważnie latem, gdy ryby nie chcą współpracować, co czasami ma miejsce  na związkowych gliniankach i nie jest to nic dziwnego, że jednego dnia ręka nas boli od holi, a drugiego dłubiemy co się da.

Różne boostery na czarną godzinę

Boostery o różnych kolorach są przeważnie gęste i tłuste lub słodkie. Bardzo często w okresie letnim używam ich już podczas namaczania zanęty łowiąc na spławik.  Można osiągnąć tzw. efekt syropowania i gaszenia towaru, co jest dobre jeśli zasadzamy się na większe rybki, lub łowimy np. na kanale, gdzi woda lekko płynie.  Często też mieszam z wodą i namaczam tak wstępnie zanętę. Mnogość firm, smaków i aromatów na rynku z pewnością pozwoli wybrać jeden lub kilka rodzajów. Dodając booster bezpośrednio do podajnika z pewnością wzbogaci on jego aromat i być może jest w stanie zostawić smugę aromatyczną w słupie wody. Sprawdzałem przy brzegu i nie jest tak, że booster jest natychmiast wypłukany przez wodę. Jego “tłusta” konsystencja pozwala działać dłużej, przez co ten aromat gdzieś tam w wodzie się unosi. Czy się przebija? Zapytajcie ryb:)

 

Dopalony podajnik waniliowym boosterem

Oczywiście nie chcę teraz pisać, że woda nagle się zagotowała, ryby wyskakiwały na brzeg, bo poczuły mój towar. Jestem ostatnią osobą, która będzie tworzyła podobne teorie. Faktem jest, że wśród żyletek złowiłem tego dnia po tym jak zacząłem każdy podajnik dopalać boosterem jeszcze dwie ładne ryby. Ładnego linka i  karasia złocistego.

Być może ryby w końcu weszły w długo nęcone łowisko, a być może aromat waniliowego boostera miał w tym swój udział.  Tak jak napisałem we wstępie zdarza mi się używać boosterów, szczególnie latem. Czasem używam już przy namaczaniu zanęty, czasem również dopalam przynęty. Ogólnie wyniki mam przeważnie niezłe, ale głowy za skuteczność boosterów oczywiście nie oddam. Warto jednak kombinować i dlatego bardziej mi zależało na postawieniu tego tytułowego pytania. Czy na bezrybiu taki dodatek zmienia skuteczność Waszego wędkowania?

Tekst i foto: Tomek Sikorski

W razie pytań zapraszam do kontaktu poprzez mój profil na facebooku: Tomek Sikorski Wędkarstwo

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress