ZAWODY

METHOD FEEDER W SZARÓWKĘ

O tym, że nad wodą warto być jeszcze przed świtem wiedzą wszyscy, którzy choć raz trafili na okres rannego żerowania. To czas szczególny, bo ryby intensywnie biorą niemal co chwilę , ale tylko w określony moment. Szczególnie latem ten fakt jest widoczny doskonale. Nie ważne czy za oknem synoptycy zapowiadają południowy żar czy czerwcową pluchę, warto spróbować łowić w szarówkę. Może Ameryki tu nie odkrywam, ale coraz częściej widuję wędkarzy, którzy jadą na ryby po śniadaniu albo po prostu jak się wyśpią. O ile wiosną czy jesienią spóźnialscy mogą nałowić się do syta, latem już niekoniecznie.

Nad wodą warto być jeszcze po ciemku. Pellet już gotowy.

W dniu mojego wędkowania nad wodą byłem jeszcze po ciemku. Rozłożyłem stanowisko i namoczyłem pellet. Tym razem postawiłem na dwumilimetrowy pellet Original Sweet o  słodkim smaku od MethodMania. Jasny, aromatyczny pellet sprawdzał mi się już kilkukrotnie na tej wodzie i to z całkiem niezłym efektem. Miałem także wodę do pelletu o smaku kukurydzianym do dowilżania pelletu. To bardzo dobry dodatek ułatwiający „życie” szczególnie latem, gdy jest znacznie cieplej i pellet szybko podsycha.

Water pellet o smaku kukurydzianym. Idealny dodatek do dowilżania pelletu i zanęty.

Moje przypuszczenia co do pory były trafne. O wspomnianej szarówce ryby miały śniadanie pełną gębą i brały jak w transie. Szczytówka co chwilę sygnalizowała branie. Głównymi przeciwnikami były karasie srebrzyste, ale szczytówką od czasu do czasu potargał zielony linek. Trafiłem też kilka karpi w rozmiarze sportowym. Miałem na kiju również przeciwnika, który po długiej walce wpłynął w zaczep i zwyczajnie wygrał walkę. Przez moment dałem rybie chwilę luzu. Karp wydostał się z zaczepu, żeby za moment do niego wrócić i urwać zestaw. Nie narzekałem jednak, bo dobre półtrorej godziny miałem w łowisku eldorado. A wszystko to zanim wyszło całkowicie słońce.

Po dobrej godzinie słońce pokazało się nad horyzontem. Zrobiło się ciepło więc ciężko było wysiedzieć w kurtce. Upał wpłynął też negatywnie na brania. Ryby zaczęły marudzić i przestały dobrze żerować. Nad wodą zrobiło się również tłoczniej i głośniej. Wędkowałem jeszcze jakiś czas, ale zupełnie bez efektów. Ryby w tym dniu były po prostu trudne. Na pewno na mój dobry wynik wpłynął fakt, że łowiłem bardzo, bardzo wcześnie.

Jeszcze chwilka i słońce wyjdzie nad horyzont co skutecznie odetnie brania.

Do nstępnego!

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress