ZAWODY

JAZGARZE NA BRUKU CZYLI RELACJA Z TOWARZYSKICH ZAWODÓW PODLODOWYCH.

          Punktualnie o ósmej rano, dziewiętnastu głodnych, podlodowych zmagań wędkarzy, stawiło się na miejscu zbiórki. Tym razem organizatorzy postanowili dać „odpocząć” flagowej wodzie „Babskiej” oraz jej towarzyszącej „Czarnej”, a imprezę postanowili rozegrać na tak zwanej gliniance „Od Bruku”. Dla mnie woda ta to istna hydro-zagadka. Nigdy wcześniej tu nie wędkowałem, a czwartkowy trening utwierdził mnie, że rybami dominującymi będą wszędobylskie, małe jazgarze. „Jazonki” zdominowały cały zbiornik i tak naprawdę było nie lada sztuką wyłuskać jakiś inny, rybi gatunek  spod pokrywy lodu.

Rzut oka na gliniankę „Od Bruku”.

Punktualnie o wpół do dziewiątej, sędziujący tego dnia Daniel Olczak dał sygnał startowy i zaczęliśmy jedną trzy i półgodzinną turę. Jak się okazało, w podlowym łowieniu rybiego drobiazgu trzeba mieć też trochę szczęścia. Jako, że zawody postanowiono rozgrywać na żywej rybie, każda ryba nie mająca wymiaru była szybko przeważana i wypuszczana do wody. Punkty oczywiście wpadały na konta takich szczęściarzy.

W pobliżu pasa trzcinowisk łowiłem tylko jazgarze.

Każdy zawodnik musiał zaopatrzyć się w pojemnik do przechowywania ryb. Na zdjęciu Rafał Klimczak w akcji.

Trzeba przyznać, że zamieszkujący zbiornik bonusy lubią mormyszki Marcina Newczyńskiego. Zawodnik ten, jako pierwszy zameldował złowienie szczupaka. Chwilę później pod lodową taflą wypiął okonia, a za moment kolejny zębaty odpłynął z przynętą w pysku. Resztę wyniku Marcin okrasił jazgarzami i kilkoma malutkimi płotkami.

Bonus Marcina Newczyńskiego.

Wieści o bonusach szybko niosło echo, od wędkarzy łowiących po drugiej stronie zbiornika. Marek Kwak wyjął prawdziwą rzadkość. Karaś to chyba ryba z tych ciepłolubnych?  Jak widać zimą też można! Ważący 170 gram karaś srebrzysty dał szczęśliwemu łowcy, w końcowym rozrachunku czwarte miejsce. Resztę wyniku Marek zbudował jazgrzami.

Ten „okaz” dał Markowi Kwakowi czwarte miejsce w stawce.

Kolejny bonus padł łupem Marka Stachurskiego. Niestety oprócz ważącego 210 gram okonia, kilku mikro płotek i kilkunastu jazgarzy, Marek już nic z wody nie wyjął. Wyjęty okoń pozwolił uplasować się  w środku stawki.

 

Na zdjęciu okoń Marka Stachurskiego i odpływający szczupak Marcina Newczyńskiego.

O olbrzymim pechu może mówić Darek Jasiński. Duży jak na nasze warunki, bo oceniany na około sześćdziesiąt centymetrów szczupak wypiął się podczas lądowania na lodzie. Ryba na pewno dałaby Darkowi zwycięstwo.

Za kilka chwil Darek Jasiński będzie miał na kiju ładnego szczupaka.

Bonusy zupełnie odpuścił występujący gościnnie Piotrek Leleniak. Piotrek złowił ponad 140 malutkich jazgarzy okraszonych kilkoma płotkami i krąpikami, co dało w tym dniu drugie miejsce na pudle. Piotrek miał też swoją okoniową szansę, ale tym razem lepsza okazała się ryba, która wypięła się podczas holu. Jak widać zawodnicze mormyszki Szymka Gzuli lubią też błońskie ryby.

Piotrek Leleniak podczas dłubania jazgarzy.

Trzecie miejsce wyłowił Kuba Pamięta, który oprócz jazgarzy do wagi przyniósł kilkanaście krąpików. Białoryb był w tym dniu na wagę pudła. Wszystkim zwycięzcom jeszcze raz gratulujemy! Niestety większość zawodników musiała ćwiczyć odławianie maluteńkich rybek w jazgarzowym eldorado.  Ważącymi średnio pięć gram, jazgarzami bardzo mozolnie budowało się wyniki i większość zawodników nie zdołała przekroczć progu 500 punktów.

Tym razem tegoroczny mistrz koła, Stanisław Chamczyk nie miał szczęścia do bonusów.

 

Maciej Kowalski i Jacek Piekut walczą o punkty.

Na zdjęciu Anna Wróblewska. Jak widać kobiety też lubią wędkarstwo podlodowe.

Moje 104 jazgarze, podparte dwoma niedużymi płotkami i okoniem, to za mało aby w tym dniu stanąć na pudle. W końcowym rezultacie mogłem cieszyć się z dość wysokiej, piątej lokaty. Szóste miejsce podzielili Piotr Bielecki i Kowalski Maciej, którzy wyłowili identyczną wagę ryb. Piotrek tak jak inni dłubał jazgarze, a Maciek znalazł płotki i to one głównie zbudowały wagę tego zawodnika.

Moje 104 jazgarze na chwilę przed ważeniem.

Na szczególną uwagę zasługuje występ naszych dwóch kołowych zawodniczek. Wróblewska Anna i Użlis Agnieszka pokazały, że potrafią władać bałałajkami. Obie walczyły dzielnie, jak równy z równym, z wędkującymi Panami i jak pokazują wyniki, poradziły sobie świetnie, łowiąc średnio 70- 80  ryb. Jeszcze raz wielkie brawa !

Słodkie upominki czekały też nasze podlodowe wędkarki 🙂

Na koniec na każdego czekały gorące napoje i pyszna kiełbasa z ogniska. Puchary oraz pamiątkowe dyplomy wręczył prezes błońskiej „dziewiątki” Cezary Wieczorek. Sama dekoracja przebiegła szybko i sprawnie przy cieple ogniska. To były świetne zawody. Czekamy na kolejne imprezy.  Relacje z nich na pewno przeczytacie na łamach naszego portalu. Do zobaczenia!

Najlepsza szóstka, choć w tym przypadku ze względu na podział punktów „siódemka”.

Prawie wszyscy uczestnicy.

Wyniki.

Tekst i foto : Marcin Cieślak

Foto: Andrzej Użlis, Kazimierz Leleniak.

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress