ZAWODY

SPŁAWIKOWE MISTRZOSTWA KOŁA, BŁONIE 2016 – PIERWSZA ODSŁONA.

              Tegorocznego mistrza Koła mają wyłonić tradycyjnie dwie tury. Aby jednak ograniczyć przypadkowość z jakiej „Babska- Nowa” słynie i dać szansę zawodnikom, którzy nie mają szczęścia w losowaniu ustalono, że pierwsza tura zostanie rozegrana w maju. Drugą natomiast rozegramy w terminie późno jesiennym.
Zasady pierwszej mistrzowskiej odsłony przedstawił sędziujący w tym dniu Daniel Olczak. Mieliśmy rywalizować w trzech sektorach, przez cztery godziny. Zebrane wyniki sektorowe zabieramy ze sobą na drugi jesienny start. Ustalono, iż dwa dziewięcioosobowe sektory będą znajdować się  na prostce, a jeden najliczniejszy bo dziesięcioosobowy ulokowany będzie na burcie. Tym razem los uśmiechnął się do mnie podczas wyciągania numerka, bo trafiłem skraj prostej. Z rybą bywa tu różnie, ale wiedziałem, że noszenie sprzętu zajmie mi kilka chwil i co ważne, nie będę musiał cztery godziny walczyć w „burtowej studni”.

 

Rzut oka na najbardziej wymagający sektor czyli Burtę.

Zaraz po drugim sygnale pozwalającym łowić, kilka stanowisk zaczęło darzyć rybami. U mnie zapowiadało się gorzej. Ryby rozkręcały się powoli, na dodatek boczny wiatr strasznie utrudniał widoczność. Na szczęście mocniejsze doklejenie mieszanki pozwoliło utrzymać ryby w łowisku. Brania następowały z dna z zestawów przegruntowanych. Nie były to okazy, ale cieszyłem się regularnym odławianiem, co jest na tej wodzie bardzo trudne. Moje ponad 2000 punktów zbudowałem na drobnym i średnim leszczyku. W końcowym rezultacie dało mi to trójkę sektorową.

 

W mojej strefie od początku brylował Marcin Newczyński, który nie dość, że skusił do brania punktowanego w tym dniu szczupaka, to jeszcze dołożył do tego kilka fajnych karasi i ślicznego jazia. Ponad 2700 gram ryb w połowie prostki to znakomity wynik! Drugi z typowo leszczowym połowem i wagą ponad 2600 pkt był Marcin Sobczak. Znów okazało się, że regularne odławianie ryb to jedno, ale aby liczyć się w czubie potrzebne są bonusy.

Marcin Newczyński z pięknym bonusowym jaziem.

Marcin Sobczak złowił takiego leszcza. Piękna ryba !

Adam Bieniek trafił dwa karasiowe bonusy.

 

Tomasz Urbański i jego leszcz. Podobnego leszcza złowił Stanisław Chamczyk.

Sektor A rozpoczynały „bankówki” czyli tak zwane „topole”. Tu zawsze jest ryba i rzadko kiedy zawodnicy schodzą  o kiju. Potwierdziło to trzech panów siedzących w bliskości drzew, którzy dobrali się do średnich leszczy. Ale w tej strefie najjaśniej błyszczał ktoś inny. Aktualny, pierwszy vice-mistrz koła Paweł Sobolewski, losując miejsce przy grążelach nie zwykł marnować takiej szansy. Ponad cztery kilogramy zbudował takimi oto pięknymi wzdręgami. Brawo! Jak sam powiedział strzelanie pinką i selektywna przynęta była kluczem do sukcesu. Ogromne szczęście w losowaniu to jedno, ale „przeczytanie wody” i dobór taktyki to już kunszt zawodnika.

 

4270 gram – wynik Pawła Sobolewskiego godny pozazdroszczenia. Jeszcze raz wielkie gratulacje !

 

Powyżej Łukasz Zamiecki i debiutujący na błońskiej wodzie Jarosław Piekut

   
Tych trzech Panów walczyło w topolach. Sebastian Goźdź,  Krzysztof Odziemczyk i Piotr Bartczak. Cała trójka dała się wyprzedzić tylko Pawłowi Sobolewskiemu.

Na burcie, w ostatniej strefie, co jest już niemal regułą, było najciężej. Dłubanie ryb, bezrybne stanowiska i silny, porywisty wiatr wiejący w twarz. Z tym musieli zmagać się zawodnicy, którym przyszło tam wylosować. Przydatna była też odrobina szczęścia co udowodnił zdobywca GP sprzed dwóch lat Marek Kwak. Ten sympatyczny zawodnik, pięć minut przed końcowym gwizdkiem, wyłowił z wody jazia za prawie 900pkt. Dodam tylko że łączna waga Marka wynosiła  990 gram. Znowu grube ryby stanowiły o wygranej.

Bogdan Recielski pewnie wygrał burtowy sektor wyławiając z wody 1810 punktów.

Adrian Kostrzewski zdołał wyłuskać 740 gram plasując się na czwartej pozycji w swojej strefie

  

Mój redakcyjny kolega Tomasz Sikorski wylosował głęboki dół. Pozostało tylko się bronić. Na drugim zdjęciu Marek Kwak za chwilę złowi jazia.

Mariusz Puchalski wyłowił z wody 840 gram i zajął 3 miejsce w sektorze C

Wśród juniorów walczących na „Czarnej” najlepiej poradził sobie debiutujący Mariusz Kulpiński, wyprzedzając Mikołaja Grenia oraz Kacpra Wróblewskiego. Rybostan naszej młodzieży stanowiły głownie płocie i okonie. Zwycięzca złowił ich ponad 1800 gram.

Na zdjęciu połów  Mikołaja Grenia

 

Tak zaciętej rywalizacji wśród juniorów nie widzieliśmy już dawno. Liczyła się każda nawet najmniejsza rybka.

Po zmaganiach czekał na nas wyśmienity biały barszcz. Przyszedł czas na wręczenie dyplomów zwycięzcom poszczególnych sektorów. Częściowo sytuacja stała się jasna, ale kto tak naprawdę zostanie Mistrzem Koła w 2016 roku poznamy późną jesienią.

junn

Do zobaczenia w drugiej turze. Poniżej wyniki sektorowe po pierwszej odsłonie.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

Foto: Daniel Olczak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress