ZAWODY

ZAWODY PUCHARU PCI NA NARWI W DYSZOBABIE

Kolejne zawody z cyklu „O Puchar PCI” odbyły się 19.06.2011 r. na rzece Narwi w miejscowości Dyszobaba. Łowisko bardzo ciekawe położone, zaraz za zakolami na rzece, co miało swoje przełożenie na nieco słabszy nurt niż można było się spodziewać. Dużym plusem jest też fakt, że do każdego stanowiska można było dojechać samochodem, a duża łąka przy rzece pozwalała na rozbicie namiotu. Z możliwości biwakowania skorzystała cześć zawodników, przyjeżdżając do Dyszobaby już w sobotę. Takie rozwiązanie pozwoliło na przeprowadzenie treningu i lepsze rozpoznanie łowiska, na którym większość zawodników łowiła pierwszy raz.

ajjaja

alka

Pogoda zarówno w sobotę jak i w niedzielę podczas zawodów, oszczędziła wędkarzy. Zapowiadano niewielki spadek temperatury, oraz pochmurne niebo z opadami deszczu. Na szczęście deszcz padał tylko w drodze na łowisko, a podczas zawodów deszczowe chmury przewiał wiatr i mogliśmy doświadczyć trochę słońca.
Do rywalizacji przystąpiło 26 seniorów, oraz 7 juniorów (w tym jedna kobieta, z uwagi na długość tyczki klasyfikowana z juniorami). Nie zabrakło żadnego zawodnika, który po pierwszych zawodach na Wiśle znalazł się w czołówce tabeli Pucharu PCI.
Losowanie stanowisk odbyło się sprawnie i już około godz. 7:30 zawodnicy mogli udać się na stanowiska. Część stanowisk niestety przysporzyła niemałych kłopotów zawodnikom. Z uwagi na wysoki i stromy brzeg, nie wszyscy mogli się rozstawić kombajny nad samą wodą. Już podczas rozstawiania sprzętu, paru zawodnikom zarówno w sektorze seniorów jak i juniorów, pod nogami zarywał się brzeg.

sabn

Gruntowanie stanowisk pokazało że nie wszyscy będą mieli idealne warunki do łowienia pod tyczką. Ja na szczęście nie miałam zaczepów, a grunt na całym stanowisku był taki sam około 2,5 m. Nieciekawie polosował Marcin Kostera, który narzekał na brak możliwości szukania ryb na tyczce, z uwagi na masę zaczepów, najprawdopodobniej przyczyną było jakieś zwalone drzewo. Na losowanie nie mogli narzekać inni zawodnicy z Pruszkowa Michał Brzezowski wylosował stanowisko zamykające, natomiast junior Łukasz Gierach trafił stanowisko otwierające. Jak się później okazało, ci zawodnicy perfekcyjnie wykorzystali losowanie.
Jak wcześniej wspomniałam nurt nie był duży, dlatego do spokojnego pływania wystarczały spławiki do 10g. W moim przypadku była to bombka 5g i lizaki 9g i 10g. Oczywiście zestaw do łowienia na stopa musiał mieć odpowiednio wyższą gramaturę, czyli około 20 g.
Gdy wygruntowałam łowisko i przygotowałam cały potrzebny sprzęt, przyszedł czas na lepienie kul. Wcześniej przygotowałam sobie około 10 litrów gliny, była to glina rzeczna, wiążąca ciężka i argile w stosunku 2:2:0,5. Miałam też około 2,5 kg zanęty. Liczyłam na brania drobnych krąpi, których w łowisku było sporo podczas treningów. Na treningach trafiały się pojedyncze leszcze, ale ich liczba i przypadkowość pojawiania się sprawiła, że nie brałam ich pod uwagę przy przygotowywaniu zanęty. Tak wiec przygotowałam zanętę z mieszkanki zanęt płociowej i leszczowej i rzecznej. Chciałam aby przy rozmywaniu się kul część drobinek zanęty ładnie pracowała i wabiła cały czas drobne ryby. Przygotowałam sobie kule o różnej spoistości i w różnych proporcjach gliny i zanęty. Całe robactwo podałam w glinie z niewielką ilością zanęty.

sksa

Sygnał na nęcenie zabrzmiał o 9:20, a o 9:30 zawodnicy usłyszeli sygnał wolno łowić. Pierwsze przepuszczenia spławika pokazały, że ryby nie będzie dużo, wszyscy czekali na brania, obserwując równocześnie czy coś się dzieje u sąsiadów. Po około 20 minutach miałam pierwsze branie, agresywne doskonale widoczne, pomyślałam, że krąpiki przyszły. Szybko wycofałam tyczkę i to był mój błąd, ryba się spięła, a na przyponie został tylko ślad… po leszczu. Kolejne branie po kilku minutach zakończyło się podobnie, choć tym razem starałam się ostrożnie wyholować leszcza. Na kolejne brania musiałam czekać dużo dłużej, udało mi się złapać dwie płotki. Od razu zaczęłam donęcać z kubka regularnie co 15-20 minut. W efekcie w końcu wyholowałam leszczyka za około 600 pkt. Później mimo donęcania, dołowiłam tylko płotkę i krąpia. Ryb w łowisku było mało o czym świadczy fakt że nie miałam innych brań (oprócz tych niewykorzystanych), a robaki zawsze były całe na haczyku. Wynik końcowy to 855 pkt. i 4 miejsce w kategorii juniorów.

Zawody w tej klasyfikacji wygrał Łukasz Gierach, wynikiem ponad 4000 pkt. Na jego wynik złożyły się dwa duże leszcze, krąpie i płocie. Jak można było się spodziewać ryby było najwięcej na skrajnych stanowiskach. Pierwsze cztery miejsca zajęły osoby na stanowiskach od 1 do 4. Juniorzy którzy łowili za stanowiskiem nr 5 nie mieli kontaktu z żadną większą rybą.

akaj

Podobnie sytuacja się rozwinęła w sektorach seniorów. Sektor środkowy to pojedyncze ryby, często zawodnicy ratowali się przed zerem doławiając maleńkie uklejki. Najlepsze wyniki były na stanowiskach zamykających gdzie wygrał Michał Brzezowski łowiąc 4555 pkt., na ten wynik złożyły się ponad kilowy leszcz, kleń o wadze 1 kg, oraz drobne krąpie. Drugie miejsce zajął Łukasz Kalmus ze środkowego sektora, któremu udało się wyholować największą rybę zawodów – leszcza za 1600 pkt.

kkzkz

Zawody pomimo średnio żerującej rybie, wszystkim przypadły do gustu. Dobra koleżeńska atmosfera, potrafi często zastąpić 5000 pkt. w siatce.

nzzz

Duże podziękowania dla organizatorów Pucharu, za upominki dla najlepszych i smaczny obiad. Po posiłku i zakończeniu wszyscy szybko rozjechaliśmy się do domów, by uniknąć legendarnego już „korka w Serocku”.

wyniki z sektora A:

sektA

i sektora B:

sektor b

Tekst i foto: Agnieszka Kowalczyk

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress