I ELIMINACYJNE ZAWODY SPŁAWIKOWE 02.04.2011r

W końcu się doczekaliśmy

Drugiego kwietnia 2011r. odbyły się I Okręgowe Zawody Spławikowe, które stanowią eliminację do kadry okręgu. Nad kanałem Żerańskim w miejscowości Kobiałka na miejscu zbiórki stawiło się ponad 250 osób – była to największa frekwencja jak dotychczas na zawodach okręgowych. Z chłopakami z drużyny koła nr.18 Pruszków na kanał przyjechaliśmy o godzinie 5.00. Zaczęliśmy omawiać taktykę, która jak się potem okazało – nie była najlepsza.
Wszystko przez piątkowy trening na którym byli Łukasz Skirski i Michał Brzezowski. Na treningu było tyle uklejek że koledzy nie byli w stanie przebić się przez nią tyczką a jak już się przebili to brały krąpie wielkości żyletek. W związku z tym nasza taktyka była prosta- łowić ukleje i jeszcze raz ukleje. Jak się okazało w dniu zawodów ukleja była przez pierwsze 30min co jeszcze bardziej pokazało zły dobór taktyki, ale po kolei.
Wracając do organizacji zawodów oczywiście nie obyło się bez problemów, tuż po przywitaniu sędziów, uczestników i wciągnięciu flagi PZW na maszt odbyła się dyskusja na temat zrobienia podsektorów w bardzo licznych sektorach juniorów U-18, U-22 i kadetów – dyskusję ostatecznie wygrali zawodnicy i zrobiono podsektory. W tym roku uczestnicy walczyli o tytuł indywidualnego Mistrza Okręgu, który nie może startować na MP ze względu zmiany w przepisach co uważam za zupełnie niezrozumiałe. Po losowaniu przy którym też były problemy( tak słyszałem ale czy to prawda nie wiem ) wszyscy rozjechali się na swoje stanowiska. Ja wylosowałem stanowisko 11 a kolega z drużyny Łukasz Skirski trafił numer 25.

Poniżej moje stanowisko

i Łukasza Skirskiego

Równo o godzinie 9.00 rozbrzmiał pierwszy sygnał „ wejście na stanowiska” . Po wtargnięciu całego sprzętu na stanowisko zaczęło się rozkładanie, gruntowanie i ostatnie poprawki przy zanętach. Co do zanęt to trzymaliśmy się ustalonej taktyki- nasza drużyna była przygotowana na łowienie uklejek, dlatego mieliśmy więcej zanęty uklejowej niż spożywki pod tyczkę.
O godzinie 10.50 usłyszeliśmy 3 sygnał, który oznaczał „można nęcić”. Na nęcenie mieliśmy 10 min.

Łowienie…

Na zegarach 11.00 – można łowić. Wszyscy chwycili za uklejówki. Odławialiśmy ukleje za 5-10 pkt. Po 20 minutach ukleja popłynęła w sobie tylko znanym kierunku, później to było tylko odławianie pojedynczych sztuk. Postanowiłem zobaczyć co się dzieje pod tyczką, pierwsze wstawienie – spławik schował się pod wodą, zacięcię guma 0,8mm wyjechała szybki hol i w podbieraku ląduje leszczyk za 100 pkt. Szybko przegruntowałem zestaw o 10cm, kolejne wstawienie i znowu siedzi leszczyk tym razem gumy wyciągnął zdecydowanie więcej, troszkę dłuższy hol i jest kolejny ten był za ok. 300 pkt. Po tym leszczu brania siadły, więc donęciłem z kubka i znowu łapałem ukleje trzymając się taktyki. Po około 5 uklejach biorę ponownie tyczkę, chwilę czekam i jest branie teraz płotka ok. 100pkt. I znowu przerwa. Postanawiam sprawdzić co się dzieje na kancie. Na haczyk zakładam pinkę i ochotkę wstawienie i od razu branie ryba odjechała w stronę środka kanału, szybko sprowadziłem ją do topu i w podbieraku wylądował ładny ok. 22-23 cm okoń, nie zmierzyłem go dokładnie bo zapomniałem z domu miarki i mierzyłem go na portfelu na przypony – trzeba jakoś sobie radzić w trudnych sytuacjach 🙂 . Później dołowiłem jeszcze parę leszczyków, płotkę i dwa jazgarze. Na tym brania z tyczki się skończyły więc do końcowego sygnału dłubałem słabo żerującą ukleje. Przyszedł czas na ważenie mój wynik to 2480g a Łukasza Skirskiego 2445g. Nie jest źle choć mogło być zdecydowanie lepiej

Wnioski :
– zbyt mała ilość zanęty spożywczej spowodowała że nie byliśmy w stanie zatrzymać leszczy w łowisku.
– na treningu było bardzo dużo uklejek co nas bardzo zmyliło i w rezultacie zadecydowało o złym doborze taktycznym.

Poniżej i ważenie a także sylwetki niektórych zawodników