ZAWODY

KARASIE PO ŚWIĘTACH

Tym razem chciałem się zresetować nad wodą. Dzień miał być urokliwy. Jeszcze nie ciepły, ale wystarczająco przyjemny. Wziąłem fotel, dwie wędki uzbrojone w methodę oraz klasyka i wybrałem się nad urokliwe leśne oczko w poszukiwaniu ciszy, spokoju  i oczywiście brań. Miało być na lajcie i bez ciśnienia. Potrzebowałem tego, bo  Święta, jak dla każdego faceta, były mocno męczące;)

Tylko siedzieć i wędkować.

Udałem się więc w chaszcze, żeby czasem nie natknąć się na jakieś towarzystwo. Ot czasami tak człowiek ma, że gdy słyszy „Biorą??” to dostaje dreszczy. Choć bardzo lubię spotkania, integracje i wszelkiego rodzaju zawody i adrenalinę, to czasem mam tak, że  potrzebuję ciszy, aby pomyśleć i naładować się porządnie.

Do wędkowania sprawdzony towar dystrybuowany przez Mavera. Do kuwetek poszła zanęta Strategy Range i pellet Fish Meal sygnowane marką Reactor Baits. Obie o rybnych aromatach, używałem ich już  skutecznie na leszczykach. Myślę, że to aromaty dobre na każdą porę roku. Po pół paczki pelletu i zanęty w zupełności wystarczy na kilkugodzinne wędkowanie.

Można miksować, bawić się do woli proporcjami tak, aby uzyskać różne mieszanki. Do koszyczka większość stanowiła zanęta, a pellet w śladowych ilościach, a do method feedera odwrotnie.

Drobna zanęta o naturalnym aromacie idealna do koszyka, a po odpowiednim namoczeniu również do foremki.

Klasykiem łowię, blisko na 16 metrze, a methodę miałem zaklipowaną  wcześniej na 30, więc niech już będzie. Sprawdzimy czy na otwartej wodzie będą szybciej brania. Na bliższej linii później pojawi się słońce więc i ryby mogą przyjść później. Latem jest odwrotnie. Ryby uciekają do cienia. Z racji sporej ilości drobnej płotki i wzdręgi w łowisku, nie brałem ze sobą w ogóle robaków. Przynęty muszą być selektywne. Na hak od klasyka nadziewałem zatem kukurydzę, a na bagnecik w methodzie waftersy różnego rodzaju. Żeby nie było. Wzdręgi potrafią to takie przynęty pochwycić, ale te najmniejsze nie dają rady. Głębokość łowiska to 2-2,5 metra, ale aby za koszykiem małe wzdręgi nie pikowały do dna i nie utrudniały łowienia, założyłem koszyczek 30 gramów, czyli dość ciężki,  który powinien szybko opadać.Koszyczek Maver 30 gr, powinien szybko opaść do dna i nie nęcić małych wzdręg.

Łowienie rozpocząłem od podania 3 koszyczków towaru na 16 metr i tyleż samo podajników do methody na 30. Niech się nęci. Więcej nie trzeba, bo jednak niby wiosna, a pogoda, jeszcze taka wiosenno-zimowa. Zaplanowałem łowienie średnio aktywne. Przerzucam co 7-10 minut, bo woda jeszcze dość zimna. W związku z tym, zanim ryby wejdą w łowisko, mieszanka musi trochę na dnie poleżeć i wabić aromatem. W łowisku, prócz drobnicy jest trochę karasia, japońca, lina i karpika. Z tego co wiem karpie i liny jeszcze nie odpaliły, ale karasie powinny już brać.

Pierwsza ryba trafia do podbieraka

Po kilku braniach, prawdopodobnie małych wzdręg, w końcu zacinam pierwszego japońca. Czyli będzie dobrze – relaks powinien się udać. Rozmiar sportowy, ale ryba jest pięknie, ciemno wybarwiona i cieszy. Zgodnie z przewidywaniami, pierwsza odpaliła methoda na 30 metrze. W podajniku miks zanęty i pelletu w proporcjach 4:1. Czyli ubogo. Na haku biały wafters.

Pięknie wybarwiony wiosenny japończyk

Rybki póki co weszły w łowisko bardziej oddalone od brzegu. Tam już sięgały promienie słońca, których ryby wiosną łakną i tam   od razu mają większy apetyt. Kolejne ryby trafiają do podbieraka. Niektóre już całkiem miłego rozmiaru.

Na pierwszej linii brań miałem mniej. Postanowiłem donęcić większą ilością mieszanki, bo być może małe wzdręgi już wybrały towar i ten, który podaje w niewielkim koszyczku, może utrzymywać ryb w łowisku. Zabiegi, po pół godzinie dały efekt i na bliskiej linii też zaczęło się coś dziać. Efektem tego były takie dublety:)

Fajne bączki meldowały się na obu wędkach.

To był piękny dzień. Pogoda, choć było chłodno, dopisała. Towar i założenia taktyczne też się sprawdziły. Fajnych rybek udało się trochę złowić, a więc akumulatory naładowane. Kolejny wypad na ryby, to zawody spławikowe, czyli zupełna zmiana metody wędkowania. Trzymajcie kciuki:)

Tekst i foto : Tomek Sikorski

 

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress