ZAWODY

METHODA Z KRYLEM

Przyznam się, że jednym z powodów dla których pognałem nad wodę, były ostatnie wyniki kompanów po kiju. Piotrek połowił fajnych pełnołuskich i japońców, a dobre żerowania karasi potwierdził Tomek, który dodatkowo zaliczył kilka golców. Nie byłbym sobą, gdybym przeszedł obok tego obojętnie. Korzystając z dnia wolnego, spakowałem wędkarskie klamoty i pognałem nad wodę.

2mm pellet na dzisiejsze wędkowanie.

Na łowisku zjawiłem się jeszcze przed śniadaniem. Do kuwety wsypałem maverowski fish meal pellet. Nie zabierałem ze sobą żadnych intensywnych zanęt, chciałem, aby nuta była delikatna, lecz wyraźna. Naturalna lekka ryba wydawała się strzałem w dziesiątkę. Jeśli chodzi o przynęty, oprócz pewnych na tej wodzie waftersów zabrałem twarde moczone w zalewie krwiste kryle. Swego czasu często tu łowiłem na twarde przynęty i to z sukcesami. Liczyłem, że teraz też uda się skusić do brania jakiegoś wygłodniałego po zimie karpia.

Na pierwsze branie nie musiałem czekać zbyt długo.

Szybki hol….

Piękna ryba na początek dnia.

Krylowy, twardy pellet zaraz trafi na gumkę na włosie.

Pierwsze minuty od razu przyniosły dwa brania. Ryby pojawiły się na 28 metrze. Pierwszy do stołówki zastawionej krylem przypłynął ponad kilogramowy japoniec. Niedługo po nim w tonącym dumbellsie zasmakował amurek. Tak zleciała pierwsza godzinka. Karpi jednak nie było. Pomyślałem, że być może przesadziłem z delikatną nutą i pellet należałoby dopalić gęstym intensywnym boosterem. Wtedy nastąpiło branie. Ryby potrzebowały nieco wyższej temperatury aby zwiększyć aktywność. Wraz z nastającym ciepełkiem i grzejącym słonkiem, notowałem kolejne brania. Najpierw amurów i karasi a potem przypominały o sobie karpie. Brania były bardzo regularne, średnio co 6-8 minut.

Odjazd spod nóg  To nie karaś…

Ta ryba jest zdecydowanie waleczniejsza.

Amurek na dumbellsa.

Kolejny Azjata!

Zauważyłem, że twardy pellet przynętowy dużo lepiej smakował karpiom i karasiom. Amury wolały kolorowe dumbellsy i waftersy, najlepiej w kolorach żółtym i sprawdzonej pomarańczy. Na tym akwenie ryby dopiero budzą się do życia. Kolejne ciepłe dni i rosnąca stale temperatura powinny zrobić swoje i “odpalić” największe sztuki.

 

Karpik raczej w wersji wyścigowej. W tym dniu było ich kilka.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress