ZAWODY

TOWARZYSKIE ZAWODY SPINNINGOWE – STRZYŻE 2016

          Druga edycja towarzyskich zawodów spinningowych Koła nr 9 Błonie za nami. Areną naszej dwudniowej rywalizacji przypadającej na 15 i 16 października była Narew w miejscowości Strzyże. O pierwszej zeszłorocznej imprezie przeczytacie klikając TUTAJ. Choć pogoda nie była łaskawa na starcie stawiło się 14 spinningistów. Po szybkim losowaniu siedem załóg wypłynęło na wody Narwi w poszukiwaniu drapieżników.


Silny wiatr i duże fale skutecznie uniemożliwiały pływanie w pierwszym dniu zawodów, dlatego większość ekip postanowiła szukać okoni i szczupaków wśród brzegowych zakamarków, których na tym odcinku rzeki nie brakuje. Mi w udziale przypadło pływać z Tomaszem Niewiadomskim. Postanowiliśmy popłynąć około 4 km w dół w dobrze, mi znane miejsce okoniowe. Ustaliliśmy, że na powrocie poszukamy szczupaków.

Krótkie zębate atakowały okoniowe zestawy.

Taktyka okazała się słuszna, bo już w pierwszych rzutach wyjąłem 3 wymiarowe okonie i zaliczyłem nieudany hol szczupaka. Cienka żyłka zestawu z bocznym trokiem była za słaba na zęby drapieżnika. Tomasz pozostawał bez brania, a czasu było coraz mniej. Postanowiliśmy przesunąć się na dobrze mi znane miejsca szczupakowe, ale spływając i zaliczając po kolei kilka obiecujących miejsc nie mieliśmy kontaktu z rybą. Wspólną decyzją padło hasło „płyniemy na zakręt”. Po drodze na echu na spokojnym i równym dotychczas dnie namierzyliśmy zupełnie przypadkowo obiecującą górkę z dwoma dość głębokimi dołami po obu stronach. Z jednej strony stok górki opadał na głębokość 3,5 m by za chwilę znów wrócić na panujące wokoło warunki 2 m.  Z drugiej strony rynna szła zupełnie przy brzegu i głębokość wynosiła 4,3 m. Nie pozostało nam nic innego jak sprawdzić czy tam nie zgrupowały się okonie, spływając w jedyne miejsce na przestrzeni pół kilometra z głębszą niż dwa metry wodą. Okoni jednak nie było. Były za to zaczepy, a wśród nich sandacz, który skusił się na zestaw z bocznym trokiem mojego kompana. Po sprawnym podebraniu rybki radości nie było końca. Zadowoleni, że każdy z nas złapał upragnioną rybę i zaliczył punkty w pierwszym dniu zawodów spłynęliśmy na wspomniany wcześniej zakręt. Tam jednak wiatr skutecznie uniemożliwiał nam łowienie, a plecionki i żyłki wygięte jak żagiel nie sygnalizowały brań.

Jedyny sandacz zawodów.

Czas minął, więc nie pozostało nic innego jak wracać do stanicy na ciepłe jedzonko i czekać na wyniki pozostałych.
Okazało się, że w pierwszym dniu zawodów tylko siedem z czternastu osób złapało rybę. Ja wylądowałem na miejscu piątym. Tomek z sandaczem równym 50 cm na miejscu trzecim. Ustalono, że drugi dzień zawodów rozpocznie się wypłynięciem załóg o godzinie ósmej, a powrót przewidziano na  godzinę piętnastą.

Niedziela była słoneczna. Wiatr nieznacznie osłabł , zza chmur zaczęło przebijać się słońce, a ryby poszły na ….. grzyby. Przez dobre dwie godziny nie mielimy brania i pływaliśmy z Tomkiem próbując w znanych i mniej znanych miejscach. W końcu jednomyślną decyzją ustaliliśmy, że płyniemy na znane nam okoniowe miejsce, gdzie wczoraj padały ryby. Tym razem szczęście znów sprzyja kompanowi z łódki. Tomek dołowił okonia 29 cm, a ja przechytrzyłem 24 cm pasiaka. Więcej wymiarowych ryb w tym dniu nie udało nam się złapać, więc pozostało czekać na wyniki reszty załóg.

….

Grzegorz Wasek z okoniem.

Okoń 29 cm Tomka Niewiadomskiego.

Jak się okazało ryby nie brały nie tylko nam, co skutecznie namieszało w klasyfikacji końcowej. Ci którzy po pierwszym dniu zawodów prowadzili, drugiego dnia spadli z podium. Najrówniej łowił mój kolega z łodzi. Tomasz w drugiej turze również był trzeci, co pozwoliło mu z sześcioma punktami w ogólnej klasyfikacji wygrać zawody. Z tego miejsca wielkie gratulacje! Wręczenie pamiątkowych dyplomów i pucharów przez prezesa koła nr 9 Cezarego Wieczorka odbyło się szybko i sprawnie, a po pamiątkowych zdjęciach pozostała nam tylko konsumpcja pysznie przyrządzonych specjałów z grilla.

Darek Jasiński przechytrzył takiego oto pasiaka.

Podsumowując zawody jak i panującą atmosferę śmiało stwierdzam, że narodziła się nowa tradycja. Tradycja dwudniowych zawodów spinningowych, na których z roku na rok jest więcej tak samo pozytywnie zakręconych zapaleńców jak ja! Fanatycy, którzy mimo złej pogody i warunków, dla których nie jeden nie odważył by się nawet wejść na pomost, a co dopiero pływać łódką, potrafili przyjechać , bawić się i co najważniejsze łowić ryby. W przyszłym roku planujemy zrobić dwudniowe zawody w cieplejszych miesiącach roku. Czy się uda ? Zobaczymy, chętnych na pewno nie zabraknie.

 Najlepsza trójka została uhonorowana pamiątkowymi pucharami i dyplomami.

Ps. Wszystkie złowione i przedstawione ryby w nienagannej kondycji wróciły do swego naturalnego środowiska zgodnie z zasadą C&R.
Ja ze swej strony pragnę serdecznie podziękować Tomaszowi Niewiadomskiemu za super towarzystwo na łódce i rozgrzewający napój :), a reszcie chłopaków za walkę i pozytywne nastawienie. Czarkowi , Bogdanowi i Piotrkowi za organizację i pyszne gorące dania z grilla.

Do następnego.

Wyniki.

najlepsza szóstka.

Tekst i foto: Daniel Cieślak

grafika: Paweł Cieślak.

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress