Obecnie, w wędkarstwie spławik jako podstawowy wskaźnik sygnalizujący brania jest elementem kluczowym. Wiele producentów nie pozostawia złudzeń. Nie dość, że wybór jest ogromny a cena zróżnicowana, my jako klienci mamy możliwość wybrania spławika zarówno do ulubionej metody połowu , jak również poławianych gatunków ryb.
Dziś wzięliśmy pod lupę specjalne spławiki wyczynowe wykonane przez Tomka Mokrasa. Nasz zespół testerów postanowił nadać im sympatyczną nazwę ” Mokrasy ! ”
Po otworzeniu paczki, przeżyliśmy miłą niespodziankę. Spławiki wyglądają perfekcyjnie. Niedawno nasz redakcyjny kolega , na zaprzyjaźnionej stronie umieścił tekst o lakierowaniu spławików. Tego przypadku to jednak nie dotyczy. Mokrasy, co widać gołym okiem posiadają dużą warstwę lakieru. Jak podaje producent malowane są, aż trzykrotnie! Trudno kupić podobny wyrób nawet u najbardziej znanych producentów.
Czerwone Mokrasy, z nieco większymi gramaturami.
Idealne wyważenie to kolejna zaleta. Łowiliście kiedyś na spławiki 0,55 g lub 0,45 g? My też nie dowierzaliśmy, ale wyporność spławika jest dobrana i opisana , co do setnej grama. Opis wypornościowy oczywiście nie odbiega od rzeczywistości. Od razu przypomniały mi się spławiki pewnego producenta, gdzie zweryfikowanie gramatury było możliwe dopiero przy ostatecznym doważaniu nad wodą i nijak nie miało się do podawanej gramatury.
Wyważenie co do setnej grama.
Kolejną zaletą jest dowolna modyfikacja. Przy zamówieniu, możemy podać długość kila, rodzaj korpusu, czy rodzaj anteny. Jeśli chcemy producent wsadzi w spławik antenę hollow – plastikową, lub włókna szklanego tzw. fiberglass. Dostępne są też inne materiały. Partie ze zdjęć były tworzone w oparciu o moje przemyślenia. Wybrałem spławiki z węglowymi wydłużonymi antenami, będącymi przedłużeniem kila, na sfalowaną wodę , oraz partie z antenami „hollow” na szybkie i częste brania z opadu. Korpus spławików stanowiła balsa.
Jeden z moich spławików.
Przyszedł czas na testy znad wody. Po kilku godzinach spokojnego wędkowania czekało mnie miłe zaskoczenie. Spławiki nie spóźniają i nie „gaszą” brań. Jest to dla mnie bardzo ważny parametr, szczególnie, że znam kilka modeli, które w mojej ocenie nie pokazują ich w pełni. Mokrasy trwałością dorównają lub przebiją nie jeden „wyczynowy” wskaźnik. Mimo uderzania spławikiem o wodę nie pojawiły się na korpusie żadne odpryski czy odkształcenia. Brak tendencji do „picia” wody to kolejna olbrzymia zaleta . To jednak było przewidywalne. Tyle warstw lakieru uniemożliwia w żaden sposób jej chłonięcie.
Przed testem myśleliśmy, że to typowe kolejne spławiki , które nie wyróżnią się niczym szczególnym. Nic podobnego! Od dziś spławiki trafiają do mojego arsenału wyposażenia zawodniczego. Dzięki swej „elastyczności” podczas procesu tworzenia zadowolą na pewno najzagorzalszych wyczynowców.
Karaś złowiony podczas testu Mokrasów.
Te płocie brały na tak zwane „pół antenki.”
Teraz czas na wagglery …..
Tekst : Marcin Cieślak, foto: Paweł Cieślak, Marcin Cieślak, Marzena Lemańska.