Czas spinningowych łowów już dawno za nami. Mimo iż większość wędkarzy jest już w trakcie sezonu podlodowego lub szykuje się do wiosennych wypadów postanowiłem opisać naszą spinningową jesień. Pora może nie najlepsza ale wierzę, że pod koniec sezonu artykuł ten będzie na pewno dla wielu numerem jeden.
Artykuł nie będzie o łowieniu w zalewach czy rzece , bo o narwiańskich przygodach możecie przeczytać choćby tutaj . W materiale tym postanowiłem skupić się na podpowiedziach łowienia ryb drapieżnych w mocno eksploatowanych wodach. Pod pojęciem „mocno eksploatowane wody” mam na myśli często odwiedzane gliniaki, stawy i starorzecza.
Starorzecze Grochale – woda o olbrzymiej presji wędkarskiej
W każdych zbiornikach, o których tu mowa panuje ogromna presja wędkarska, a jesień dla pogromców ryb drapieżnych niemal zawsze jest dużo „trudniejsza” od spinningowej wiosny. Wiosną ryby są po prostu mniej czujne i chętniej współpracują. Po zimie są nieco bardziej agresywne i na pewno łatwiejsze do skuszenia. Jesienią sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Drapieżniki z wód o olbrzymiej eksploatacji są nie lada przeciwnikiem. Często widywaliśmy wędkarzy którzy próbowali skusić do brania choćby małego okonia i schodzili z takiej wody o kiju.
Czemu? Już tłumaczę. Proszę wyobrazić sobie mały , dość dziki (choć nie zawsze) staw, w którym jest kilka wędkarskich „oczek”. Z każdego „oczka” da się „pobatować” wszelkiej maści przynętami. Oczko takie jesienią odwiedzane jest co najmniej kilkakrotnie dziennie. W weekend liczba odwiedzających zwiększa się w najlepszym przypadku o połowę a często i trzy lub czterokrotnie. Dochodzi do tego możliwość brodzenia pozwalająca zajrzeć w każdy wodny kąt. Presja jest więc olbrzymia! To co w takiej wodzie jeszcze pływa i jakimś cudem uchowało się nie jest więc przeciwnikiem łatwym. Ryby swoje już widziały , część naszego spinnigowego arsenału znają już na pamięć. Pomijam tutaj fakt zmniejszenia sezonowej liczebności spowodowanej mięsiarstwem etc., która polepszy się dopiero w momencie kolejnego zarybienia.
Jeden z wypracowanych okoni..
Moim zdaniem:
Wielkość ma znaczenie!
Duże gumy to na pewno szczupakowa podstawa. Oczywiście nie jest to żadne odkrycie , ale ważne jest tutaj zachowanie „wymiaru gumy.” Łowiąc w dołku szerokości kilkunastu metrów i takiej samej długości nie ma sensu stosowania polecanych przez innych łowców okazów olbrzymich gum. Większość świetnych spinnigistów na pytanie, jakie przynęty sprawdzają się jesienią odpowie, że tylko duże gumy. Bez wątpienia mają oni racje jednak zagadnienie to będzie dotyczyło raczej wielkich połaci jezior , rzek lub zaporówek. W małych stawach „majtanie” 15 czy 20 cm przynętą przyniosłoby skutek raczej odwrotny.
Amator żółtego „dragon lunatic”
i kolejny …
Ten szczupaczek wybrał wirujące srebro ..
Z braku laku i trok dobry. Czasem aby nie zejść z wody o kiju trzeba „przeprosić” boczny trok. Mimo iż wielu wędkarzy nie jest zwolennikiem tej metody, często bywa tak że jest to ostatnia deska ratunku. Wszystkie ryby poniżej wybrały wariant paproszkowy.
Ponad 30 cm okoń skuszony na twister phoenix podany na bocznym troku
Ten „krokodylek” również skusił się na małego twistera …
i kolejny..
Boleń ze stojącej wody ? Tylko na paprocha…
Szukajcie a znajdziecie! O ile w dużych zbiornikach późną jesienią ryby drapieżne wolą wodę głębszą to w wodach, o których mowa często wyboru nie mają. Świetnym przykładem będzie tutaj łowienie okoni w starorzeczach. Ryby ze zdjęć brały na metrowej wodzie.
Głębokie glinianki zmuszają drapieżniki do częstego przemieszczania się w poszukiwaniu pokarmu. Zdarzało nam się łowić szczupaki z głębszej kilkumetrowej wody, aby za chwilę podobnego „krokodylka” wyłowić z wody niecałego metra!
Mierz siły na zamiary! Jeśli w zbiornikach o tak ogromnej presji liczysz na okaz rekordowy od razu poradzę Ci pozostać w domu. Dla własnego lepszego samopoczucia lepiej usiąść w fotelu , założyć ciepłe kapcie i zapomnieć o spinnigowaniu. Presja i ograniczona pojemność takiej wody nie da drapieżnikom osiągnąć rozmiaru XXXL. Idąc tym tropem powinna cieszyć nas już sztuka powiedzmy „średnia” wszak nie są to wędkarskie eldorada.
Na koniec warto zaznaczyć jak ważne jest wypuszczanie ryb. O tym jak dużą rolę pełnią drapieżniki możecie przeczytać w tym miejscu. Aby móc cieszyć się takimi rybkami jak ta poniżej wypuszczanie powinno wejść w krew.
Wodom cześć!
Tekst : Marcin Cieślak.
Foto: Piotr Cieślak, Paweł Cieślak, Marcin Cieślak