ZAWODY

BLISKO CZY DALEKO? LETNI METHOD FEEDER

Pewnie każdy wędkarz zadaje sobie tytułowe pytanie. Szczególnie siadając pierwszy raz nad nieznaną sobie wodą. Gdzie są ryby? Czy trzeba atakować ile fabryka dała? Czy może wystarczy rzut spod siebie? Jak to wygląda w sezonie letnim, gdzie jednak przeważnie po wielotygodniowych suszach zbiorniki są płytsze, a strefy litoralu często mocno odsłonięte? Sam się często zastanawiam nad tym, czy jest sens podawać zestaw blisko brzegu. Tym bardziej, że nad ogólnodostępnymi akwenami związkowymi o ciszę raczej w wakacje trudno.

Przeważnie jedna wędka daleko, a druga blisko…ale czy zawsze?

Oczywiście pierwsze co powinniśmy zrobić to sprawdzić jak wygląda dno w wytypowanych przez siebie miejscach. Nieważne, czy daleko, czy blisko, powinniśmy wygruntować, chociaż z grubsza, jaka jest głębokość łowiska. Ja używam do tego podajnika 30 gramów. Chodzi tylko aby z grubsza ogarnąć głębokość łowiska. Po zarzuceniu, gdy podajnik dotknie tafli wody liczymy. Wychodzi mi mniej więcej 1 sekunda na 1 metr wody. Nie chodzi o dokładną głębokość, ale z grubsza wiemy, czy jest sens łowić w danym miejscu i jak łowisko układa się względem dna obok. To najważniejsze.

Gruntuję tym samym podajnikiem, którym łowię oczywiście bez towaru:), ale z przyponem, dzięki temu wiem czy mam zaczepy.

Jeśli tylko mogę, to jedną linię ustalam blisko brzegu. Takie łowisko zdecydowanie łatwiej kontrolować. Choć trzeba zachowywać się cicho i być mocno skupionym, to donęcanie łowiska np. za pomocą procy jest zdecydowanie łatwiejsze na pierwszej linii. Wtedy jesteśmy zdecydowanie bardziej precyzyjni i możemy swobodnie dostrzeliwać w punkt kilka ziaren kukurydzy, twardego pelletu, czy gotowanych konopi.

Proca do robaków jest idealna do strzelania na małym dystansie.

Pellet jest dużo bardziej kaloryczny niż kukurydza z puszki, więc strzelam nim dużo oszczędniej.

Warto też zwrócić uwagę, że w sezonie letnim, gdy nad wodą jest zdecydowanie więcej wędkarzy, dużo więcej resztki po wędkowaniu trafia właśnie do wody blisko brzegu. Pozostałości zanęty, kukurydzy, robaków często lądują tuż przy brzegu. To lubią karpiowate. Szczególnie chętnie podpływają po kąski karpie oraz liny i karasie.

Liny w poszukiwaniu pokarmu bardzo chętnie zapuszczają się pod brzeg

Jeśli chodzi o zanęty  i pellety, to na totalnym relaksie używam budżetowego towaru firmy Profess. Standardowy pellet w dwóch kolorach i tak samo jeśli chodzi o zanętę do miksów. Jasna z ciemnym, ciemna z jasnym etc. Zauważyłem, że ryby lubią takie mieszanki. Latem przeważnie są to słodkie mieszanki, lub wariacje ze słodkim aromatem.Gdy mam mało czasu wciąż chętnie na rekreacyjne wędkowanie zabieram paczki z gotowym, mokrym towarem serii READY.

Latem presja jest ogromna, również zachowanie nad wodą nie jest takie jakiego oczekujemy. Wędkowanie na gliniankach i miejskich stawach dla poszukujących spokoju wędkarzy, to często walka z wiatrakami. Ryby też nie przepadają za hałasem, libacjami etc. Wynoszą się na drugą linię.

Leszczyk z 35 metrów

Wszystkie ryby jak zwykle wracają do wody!

To czy wędkujemy blisko, czy daleko zależy od wielu czynników. Hałas, zamęt nad wodą i namolne towarzystwo z pewnością nie pomaga w nęceniu ryb blisko brzegu. Natomiast jeśli tylko jest trochę spokoju, to warto jeden z zestawów posłać w odległości kilku metrów od brzegu, bo możemy się mocno, pozytywnie zaskoczyć. Szczególnie, gdy brzeg osłonięty jest sitowiem, ryby czują się pewnie i chętnie wyjadają wyrzucony przez wędkarzy towar.

Jak widać każdy zielony prosiaczek cieszy. Bez znaczenia, że na rozkładzie ma się już setki tych pięknych ryb.

Tekst i foto: Tomek Sikorski

W razie pytań zapraszam do kontaktu poprzez mój profil na facebooku: Tomek Sikorski Wędkarstwo

 

 

 

 

 

 

 

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress