ZAWODY

ZIMOWA TYCZKA Z GŁĘBOKIEJ GLINIANKI

Zimowe łowienie na tyczkę do najprzyjemniejszych nie należy. Wędka momentalnie robi się lodowata i wychładza ręce, które grabieją w ekspresowym tempie. Stęskniłem się jednak za widokiem znikającej pod wodą anteny dlatego mimo zapowiedzi o złej pogodzie pojechałem na płotki. Co rok obiecuję sobie, że więcej będę jeździł nad kanał, szczególnie w chłodne pory roku, gdzie można wyłowić się do syta, ale widząc w sieci jak duże oblężenie tam teraz panuje, oraz o której trzeba wstać aby zająć miejsce nad wodą to wolę jednak odpuścić.

Glinianka Nowa. To tu dziś spróbuję złowić jakieś płotki.

Areną mojej przygody z zimową tyczką była głęboka glinianka związkowa. Wybór nie był przypadkowy. Rybostan w wodzie jest mieszany, a słuszna głębokość sprawia, że woda jest łowiskiem całorocznym. Ryby rozmiarami może nie zawsze powalają na kolana, ale gdy za oknem mrozi nie gardzę takimi akwenami. Swoją drogą ostatnio do mojej siatki trafiało mnóstwo leszczyków, dlatego potrzebowałem odmiany.

Zamarzający amortyzator nie ułatwi wędkowania…

Nad wodą byłem grubo po ósmej. Rano zbytnio mroziło więc wędkarski dzień rozpocząłem po przysłowiowym śniadaniu, gdzie temperatura nieco podskoczyła i oscylowała bliżej zera. Co prawda w pewnych momentach amortyzator zamarzał na kość, ale wędkowanie zrobiło się znośne.

 

Do kotła wrzuciłem pozostałości po wyprawach feederowych, czyli mrożonki, ziemie z dżokersem, którą dociążyłem gliną argille. Mieszankę dokleiłem bentonitem. Do wędkowania przygotowałem także zanętę Profess o smaku ochotki i konopi, którą przesiałem i przyciemniłem czarnym barwnikiem. Na start do wody podałem cztery nieduże kulki dżokersa i jedną zanęty. Wolałem nie ryzykować z dużą ilością towaru. O tej porze jeśli popsułbym łowisko to ratunku nie będzie, dlatego wolałem nie przesadzić i powoli wszystko budować.

Zanęta o smaku ochotki i konopi.

Zanętę przyciemniłem barwnikiem.

Kuleczki na start. Ziemia z gliną i mrożonym dżokersem.

Gruntowanie łowiska pokazało, ze na dziesiątym metrze tyczki mam już ponad 4 metry gruntu. Ze względu na wzmagający się wiatr odpuściłem pełną tyczkę a także 11 metr. Zestawy jakie zastosowałem uzbroiłem w spławiki 0,5, 0,75 oraz 1 gram do szybszego opadu. Jak się potem okazało najlepiej łowiło mi się średnim zestawem. Plotki brały najlepiej na ochotkę.

Ochotka na haku numer 20.

Płoteczka…

Ryby na początku wcale nie były skore do współpracy. Kilkukrotne podawanie zanęty z kubka w końcu ustawiło płotki, które brały co wstaw. Większych ryb zabrakło, ale i tak byłem zadowolony bo trochę rybek udało się wydłubać. Patrząc na to w jakich warunkach przyszło mi łowić byłem usatysfakcjonowany.

Wyniki w postaci płotek i płoteczek.

Wodom cześć!

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress