Spinningowy puchar prezesa pruszkowskiej osiemnastki przypadł na początek października. O tym, że Zegrze jest trudne i kapryśne wiedzieliśmy wszyscy, ale nikt nie spodziewał się dominacji małych okoni w ilościach hurtowych Ale po kolei…
W dniu zawodów aura była bardzo ponura. Niebo pokryło się siwymi chmurami a wiatr dmuchał na tyle mocno, że po raz kolejny mieliśmy problem z kotwiczeniem łodzi. Momentami łajbami bujało na tyle mocno, że niektórzy zawodnicy spłynęli w zaciszne zatoki i okolice trzcin aby skutecznie uchronić się od wiatru. Większość postawiła tradycyjnie na szukanie okoni głównie na boczny trok. Tym razem „trokowcy” musieli przełknąć gorycz porażki. Okonie momentami co prawda brały falami i niektórzy bez trudu łowili ich kilkanaście i więcej, ale złowienie wymiarowej sztuki graniczyło z cudem. Pominę fakt, że niektóre okonki miały 17, lub prawie upragnione 18 centymetrów. U niektórych zawodników do zapunktowania brakowało dosłownie milimetrów. Trzeba przyznać, że Zegrze bardzo mocno pokazało jak potrafi być kapryśne.
Takie ryby dominowały.
Co działo się w naszej łódce? Tym razem w teorii mieliśmy obraną bankówkę, która poprzednim razem dała wymiarowe okonie. Była to górka z dwoma spadkami i dołkiem schodzącym do 10 metrów. Dno twarde, pełne małż wydawało się być idealne. Od razu tam popłynęliśmy, ale oprócz kilku podrostków nic więcej nie pożarło naszych przynęt. Okoliczne grążeliska również nie dały wymiarowej ryby. Niedaleko portu w jednej z okolicznych zatok udało mi się w końcu zapunktować okonkiem i to by było na tyle. Obaj z Piotrkiem większość czasu przełowiliśmy bocznym trokiem, co chyba nie było do końca trafne.
Zawody wygrał Artur Piotrowski łowiąc 73 centymetrowego szczupaka i podpierając swoje punkty wymiarowym okoniem. Drugi był Łukasz Wiśniewski wyjmując z wody szczupaka dającego równo 1000 punktów. Trzeci z pięcioma okoniami na koncie był Artur Oprządek. Reszta zawodników dłubała i punktowała jednym lub dwoma garbusami. Były także zera, ponieważ nie wszyscy poradzili sobie z małymi okonkami. W kilku łódkach meldowały się także małe bolenie, którym jednak daleko było do punktowanego wymiaru. Tym razem to nie bezpieczny okoniowy wariant dawał najwyższe stopnie pudła a taktyka na grubo.
Dwie największe ryby z dnia zawodów. Szczupak 73 cm i szczupak 55 cm
Łukasz Wiśniewski ze swoją zdobyczą.
Po szczęściu godzinach pływania po wietrznym zalewie wyłoniliśmy zwycięzców. Prezes koła Wojtek Kamiński wręczył także bony pieniężne. Puchar za największego big fisha trafił w ręce zwycięzcy. Potem czekała nas wyżerka w postaci pieczonych kurczaków. Następne zawody spinningowe już na początku przyszłego sezonu.
Wyniki
Do następnego
Tekst i foto: Marcin Cieślak
Foto: Jakub Jasztal, Łukasz Wiśniewski