ZAWODY

FEEDER Z PRZERWANEJ OSTROGI

Łowienie z ostróg jest dużo trudniejsze niż szukanie ryb z opasek. Popularna „główka” daje zwyczajnie nieco więcej możliwości. Napływ, zapływ, okolice warkocza a także strefy prądów wstecznych to na pewno miejsca, w których należy spodziewać się brań. Ostroga jest bardziej uniwersalna. Będąc na „główce” mamy możliwość manewru, więc jeśli dana miejscówka nie wypala zawsze możemy przestawić się lub nieco zmodyfikować zestaw i szukać ryb w zupełnie innym miejscu. Tak było i tym razem..

Wiślany świt

Wchodząc na ostrogę byłem niemal pewny, że najwięcej brań będę miał na zapływie. Potwierdziło to szybkie złowienie rzecznego karpia, który wziął blisko warkocza. Jak się potem okazało następne dwie godziny spędziłem na rwaniu zestawów i przyponów. Nurt rzeki, podczas ostatniego przyboru musiał być na tyle silny, że przerwał ostrogę i porozrzucał na dnie setki kamieni, do których przytwierdziły się ostre jak brzytwa małże. Mimo, dobrego przygotowania i szczerych chęci, oprócz jedynej ryby nic od strony zapływu nie udało mi się złowić. Urwałem za to kilkanaście przyponów a kilka razy cały zestaw wymagał naprawy. Dodam, że miejsce to było kuszące ze względu na głębokość. Obławiałem je także dużą ilość czasu, ponieważ miałem na kiju kolejną sporą rybę, która w końcowym rozrachunku zaparkowała w zaczepie i poszła z przyponem.

Przerwana ostroga- zapowiada się ciężkie łowienie.

Rankiem szukałem ryb na zapływie. Niestety nieskutecznie…

Po dwóch godzinach dałem jednak za wygraną i przezbroiłem się na stronę napływową. Tu było zdecydowanie płycej, ale pod samą ostrogą, pod którą nurt przenosił zestaw, zaczepów nie było wcale. Ryby szybko znęciły się pod ostrogę. Głownie krąpie, a niespodzianką był nieduży wiślany karaś. Nie zabrakło także brań sumowych, w wersji przedszkolnej. Działo się jednak zdecydowanie więcej niż od strony zapływu.

Rzeczny przyłów na kukurydzę, złowiony blisko warkocza.

Takie krąpie brały pod ostrogą od strony napływu.

Zanęta jaka powędrowała do kuwety to waniliowa optima od Profess do której dodałem płatki oraz wkładkę mrożonych robaków. Nie chciałem eksperymentować i postawiłem na sprawdzone smaki. Wanilia nie raz i nie dwa sprawdziła mi się podczas rzecznych przygód.

Wanilia to bezpieczny, lubiany przez ryby smak.

40 gramowy podajnik na zapływ

Ryby najlepiej reagowały na czerwone robaki. Białe przyciągały więcej drobniejszych ryb. Pan karp wybrał kukurydzę, która jak widać potrafi być skuteczna podczas rzecznego feederowania. Dodam, że od strony zapływu dało się łowić koszykiem 40 gramowym a od strony napływu dopiero 70 gramowy karmnik stał w miejscu. Nie mogłem sobie pozwolić na łowienie z „przesunięciem” ponieważ istniało ryzyko zakotwiczenia zestawu w kamieniach ostrogi, co w konsekwencji skończyłoby się jego urwaniem. Nurt przecież pchał mój koszyk w stronę główki. Gdy tylko szczytówka zasygnalizowała, że towar został wymyty z koszyczka od razu zwijałem zestaw i po nabiciu zanętą posyłałem go ponownie w napływ.

Wyniki.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress