ZAWODY

METHOD FEEDER PRZED BURZĄ

Pogoda w ostatnim czasie daje wszystkim się we znaki. Jeśli nie ma skwaru lub nie pada, to i tak co chwila słychać o burzach w regionie. Przyznam szczerze, że nie planowałem dalszych wyjazdów właśnie dlatego, aby nie przeżyć rozczarowania. Kilka razy zdarzyło mi się już siedzieć w aucie po kilka godzin, bo nagle niebo zrobiło się czarne a z góry co chwila błyskały „flesze”. Tym razem wolałem nie ryzykować. Prognozy były niepewne dlatego wybrałem się z metodą na moje leśne jeziorko.

Bajeczny widok czekał mnie podczas wędkowania.

Nad wodą byłem grubo po świcie, szybko rozłożyłem sprzęt i zacząłem rozrabiać pellet. Latem lubię owocowe lub bardzo słodkie smaki, stąd wybór gumy balonowej. Zabrałem ze sobą także grubszy kaliber pelletu, którym nęciłem procą okolice pierwszej linii. Drugą wędką chciałem obławiać dalsze strefy dlatego zaklipowałem ją jakieś 10 metrów dalej na około 45 metrze.

Dziś stawiam na gumę balonową od Bestfeed. Mleczna kukurydza to pellet przeznaczony do procy.

Sprzęt: W tym dniu zabrałem dwa feedery Winner X Lite i Winner X Carp, które uzbroiłem w klasyczne podajniki 20 gram. Pierwszy zestaw zbudowałem na stałe, drugi przelotowo z łącznikiem szybkiej wymiany przyponów. Przypony modyfikowałem podczas wędkowania. Najlepiej sprawdziło się podawanie przynęt na szpilce lub gumce umieszczonej na włosie.

Brania zaczęły się natychmiast. Dwa dystanse opanowały małe liny. Po cichu liczyłem na karasie, ale te w tym dniu w ogóle nie były zainteresowane moimi pysznościami. Po jakimś czasie na większą kulkę truskawkową pop up wziął karpik. Nie był to okaz a raczej przyłów, który trafił się między dobrze żerującymi linami. Czułem, że czekają mnie jeszcze jakieś niespodzianki. Kilka brań niestety przestrzeliłem lub spóźniłem zacięcie. Tak to jest kiedy podczas wędkowania robi się zdjęcia mające ubarwić tę relację.

Jeden z nielicznych linków, który może nie za duży, ale grzeczny podczas robienia fotki.

Jak widać linów było sporo.

Mały karpik to przyłów.

Ryba wybrała kuleczkę truskawkową.

W końcu mam branie z rodziny tych atomowych. Ryba majestatycznie wygięła kij i zacięła się sama. Hol przebiegł szybko i sprawnie. Moim przeciwnikiem okazał się amur. Ryba rekordem na pewno nie była, ale to fajny akcent na koniec wędkowania. W tym dniu złowiłem kilkanaście linków, karpika i amura. Burze przeszły bokiem a na akwen nie spadła nawet jedna kropa wody. Momentami wychodziło słonko i powiał delikatny wiaterek co tylko umiliło moje wędkowanie. Tak zakończyłem ten wędkarski dzień.

Amurek na kulkę bananową, również w wersji pop up.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress