ZAWODY

JAPOŃCE Z ROZLEWISKA

O pięknych karasiach srebrzystych zamieszkujących rozlewisko blisko mego domu dowiedziałem się przypadkiem. Tak to czasem bywa, że pod nosem ma się łowisko pełne wspaniałych ryb, ale zwyczajnie się o nich nie wie. Płytki, pełny trzcinowisk zbiornik, ale z dobrze natlenioną wodą to przecież miejsce idealne na wiosnę. Musiałem to sprawdzić!

Dom karasi, linów i karpi.

Na moją wyprawę uzbroiłem dwa kije w zestawy z metodą przelotową. Lekkie podajniki zakończone haczykiem 14-stką z gumką i bagnetem miały pozwolić mi nie zejść z wody na tarczy. Na jedną wędkę założyłem lżejszy 20 gramowy podajnik. Drugi feeder uzbroiłem w 10 gram cięższy karmnik. Chciałem mieć jakąś alternatywę jeśli chodzi o dystans a także na wypadek gdybym znalazł gdzieś dołek.

Homar, rak w wersji bordo.

Sfermentowana kukurydza od Bestfeed. Przynęta, na którą złowiłem niemal wszystkie ryby.

Dziś stawiam na dumbellsy

Jako, że na tej wodzie był to mój debiut, zabrałem ze sobą pellety w wersji bezpiecznej z rybnym aromatem. Tym razem postawiłem na homara i raka o barwie mocnej czerwieni. Zabrałem ze sobą także pop’upy i wszelkiej maści pływające „cukierki”. Echa niosły, że dno miejscami bywa zamulone. Wymyśliłem sobie, że jeśli przez pierwsze dwa kwadranse nie poskutkują przynęty tonące, zostaję do końca wędkowania przy pop’upach.

Jest pierwsza rybka.

Najtrudniejszy moment, podbieranie zdobyczy.

Karaś srebrzysty z rozlewiska – cudowna ryba

Kolejny japończyk. Śliczności!

Tak też się stało! Pierwsze pół godziny mojego łowienia to nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Zmiana przynęt poskutkowała niemal natychmiast. Na gumkę trafiły dumbelsy pop up o smaku sfermentowanej kukurydzy. Zapach przynęty był bardzo intensywny co w tych warunkach musiało dać mi brania. Woda ożyła niemal od razu. Japońce smakowały się w pellecie. Trafiłem też linka a pod koniec wędkowania, kij zabrać ze sobą postanowił pan karp. Rybę oceniam na około 5 kilogramów. Po pamiątkowej fotce i krótkim odpoczynku w wodzie na macie, ryba wróciła do siebie.

Piękny, silny i waleczny karp, oczywiście na sfermentowaną kukurydzę. Za chwilę ryba wróci do siebie.

Wspaniały dzień, piękne ryby. Czego chcieć więcej.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress