Maćku na wstępie chciałbym Ci podziękować za to, że zgodziłeś się na udzielnie nam wywiadu.
.
Witam serdecznie i również dziękuję bardzo za zaproszenie oraz za to, że mogę się podzielić swoimi wrażeniami i uwagami zarówno z Tobą jak i wszystkimi „moczykijami”. 🙂
Jesteś młodym i bardzo zdolnym wędkarzem. Niewątpliwie masz pewien rodzaj szóstego zmysłu nad wodą. Drużynowy Mistrz Świata, drugi indywidualny vice-mistrz świata, multimedalista mistrzostw Polski. Sukcesów można by wymieniać bez liku. Czytelników na pewno będzie interesować jak sięgałeś po wędkarskiego Mistrza globu w Holandii. Co łowiliście? Jaką taktykę obraliście? Jak wyglądały przygotowania i taktyka?
.

W Holandii były to moje 4 Mistrzostwa Świata, w których brałem udział. Łowiliśmy tam przede wszystkim drobne rybki (jazgarze, okonie, płotki) skróconymi tyczkami odpowiednio na 5 oraz 7 elementów. Konsekwentnie trzymaliśmy się obranej przez nas taktyki mimo, że sąsiedzi łowiki pojedyncze duże leszcze. Tylko właśnie konsekwentne realizowanie obranej taktyki pozwala na wynik drużynowy.
.
Ciekawostką może być fakt, iż korzystaliśmy z gliny wiążącej, którą sami kopaliśmy w polu kukurydzy nad samym łowiskiem 🙂
Glina była odpowiednio przecierana oraz dowilżana, aby spełniała swoją rolę nośnika do robaków i między innymi to właśnie był jeden z kluczy do sukcesu na tych zawodach. Zawody zakończyły się dla wszystkich zaskoczeniem, gdzie płakali nawet najtwardsi mężczyźni ponieważ udało mi się spełnić mój plan i oświadczyć się Marcie na Podium Mistrzostw Świata…i to na najwyższym jego stopniu!
.
To rzeczywiście niesamowita historia. A powiedz proszę, która z imprez krajowych najbardziej zapadła Ci w pamięci i dlaczego?
.
Był to mój debiut w Grand Prix Polski w 2008 roku na kanale Ulgi w Opolu. Byłem wtedy jednym z najmłodszych zawodników, pierwsze zawody cyklu GPP w życiu i zarazem najbardziej udane, ponieważ udało mi się wtedy wygrać całe zawody. Łowiliśmy duże jazie i leszcze, a było to dla mnie całkiem nowe doświadczenie, nowe łowisko, płynąca woda i najlepsi zawodnicy w Polsce.
.

.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Gut-Mixem ?
.
Z Panem Edmundem Gutkiewiczem znam się od początku mojej przygody w ogólnopolskich zawodach, ponieważ był on Trenerem Kadry narodowej juniorów. Od 2014 roku pracuję w Firmie Gut-Mix i również od tego roku jestem zawodnikiem klubu OKW Katowice Gut-Mix Team. Między innymi właśnie dzięki firmie Gut-Mix mamy możliwości łowienia na tak wysokim poziomie bo jest to ogromne wsparcie ze strony technicznej oraz doświadczenie Pana Edmunda, którym dzieli się z nami kiedy tylko może.
.

.
Rozmawiałem niedawno z jednym z braci Turek, który zaznaczył, że w klubie Traper wszystko jest brane pod uwagę. Każdy ma prawo się wypowiedzieć i każdego zdanie się liczy. Wspólnie wyciągają wnioski i podejmują najważniejsze decyzje. Taka sama atmosfera panuje w Teamie Gut-Mix?
.
Zgadza się! Wzajemne dzielenie się uwagami na temat łowienia i treningów oraz umiejętność wspólnego wyciągania wniosków to jest właśnie klucz do sukcesu! W mojej drużynie jest podobnie, choć nie ulega żadnym wątpliwościom, że póki co wiodącą drużyną w Polsce od kilku dobrych lat jest właśnie drużyna Trapera.
.
Zauważyłem, że byłeś także w Hiszpanii, kiedy to nasza kobieca kadra sięgała po Mistrzostwo. Pełniłeś tam rolę pomocy trenerskiej. Na czym dokładnie polegały Twoja zadania?
.

.
Tak, odkąd moja narzeczona Marta Gottwald jest reprezentantką naszego kraju, staram się pomagać zarówno jej jak i całej drużynie. Pomagam w przygotowaniach do wyjazdu, w czytaniu łowiska, codziennych przygotowaniach zanęt, glin, przynęt oraz w najważniejszej kwestii jaką jest obstawa zawodników na zawodach oraz podpatrywanie tego, w jaki sposób na treningach oraz samych zawodach łowi konkurencja, tak aby wyciągać tylko te dobre elementy, a złych nie powtarzać.
.

.
Z Martą znamy się od 12-13 lat, kiedy to startowaliśmy jako dzieciaki w lidze okręgowej. Poznaliśmy się oczywiście na zawodach 🙂 Od 2014 roku, kiedy to zaręczyliśmy się w w Holandii podczas wręczania medali na Mistrzostwach Świata, wtedy właśnie zdobyliśmy z drużyną złoto a indywidualnie miałem 3 miejsce, jesteśmy narzeczeństwem, a w tym roku 21 października bierzemy ślub 🙂 Ułatwia nam to wiele spraw, ponieważ razem możemy jeździć na ryby i w ten sposób zwiedzać świat łącząc przy tym różne pasje.
.
Nie wątpliwie jesteś tym szczęściarzem, dla którego małżeństwo nie będzie oznaczać końca kariery wędkarskiej:) Gratulujemy i życzymy duuużo szczęścia 🙂
Wspomniałeś o jeżdżeniu na ryby. Wiem, że jesteś związany z branżą motoryzacyjną, mam na myśli rodzinny biznes. Co według Ciebie powinien mieć najlepszy wędkarski samochód 🙂 ? Ktoś kiedyś powiedział mi, że idealny byłby „dostawczak” z napędem 4 x4 . Zgadzasz się z tym ?
.
W pełni zgadzam się z tym zdaniem. Samochód wędkarski powinien być duży(pojemny), wygodny ale i musi potrafić wjechać tam, gdzie klasyczne „osobówki” mogą mieć problem. Rzeczywiście tak jak wspomniałeś, branża motoryzacyjna jest mi bliska ponieważ od urodzenia kręcę się między samochodami w serwisie mojego ojca, który zaraził mnie również wędkarstwem 🙂
.

.
Mieszkam w takim regionie Polski, w którym nie ma wielu bujnych łowisk obfitujących w ryby, lecz Rzeka Odra w Kędzierzynie Koźlu czasami zaskakuje i można złowić całkiem przyzwoity wynik w ciągu 4 godzin łowienia. Bardzo lubię właśnie to łowisko, ponieważ dojazd tam zajmuje mi ok. 50 minut i można złowić bardzo ciekawe ryby jak np. Brzany, jazie, klenie oraz duże leszcze. Jednymi z moich ulubionych są właśnie Jazie i klenie. Są to bardzo waleczne ryby, o czym przekonałem się jesienią 2016 roku podczas pobytu na zawodach ITALICA DAY we Włoskim Umbertide. Łowiliśmy tam razem z Martą przepiękne Klenie, które średnio ważyły od 900 do 1500 gram.
.Było to super doświadczenie, ponieważ można było sprawdzić swoje umiejętności na rybach, które w Polsce zdarza się łowić niezbyt często.
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Foto poniżej : Maciej Białdyga i Marta Gottwald podczas Italica Day.
.

.


.
Masz swój wędkarski autorytet?
.
Szczerze, nigdy nie miałem autorytetu wędkarskiego w postaci jednej, konkretnej osoby. Jest wielu bardzo dobrych a wręcz wybitnych wędkarzy z którymi miałem okazję poznać się bliżej i nauczyć się ciekawych i bardzo przydatnych rzeczy. Francesco Cassini, Will Raison, Walter Tamas… każdego z nich poznałem osobiście i podpatrywałem technikę łowienia, przygotowanie do zawodów, eliminowanie zbędnych czynności w trakcie zawodów, sposoby nęcenia lub chociażby organizacja stanowiska w trakcie zawodów. Te oraz wiele innych składowych mają duży wpływ na wynik końcowy.
.
Na koniec zapytam, co taki Mistrz radzi młodym adeptom sztuki wędkarskiej?
.
Bardzo lubię pomagać, doradzać oraz odpowiadać na wszystkie pytania młodym wędkarzom. Zdarzało mi się uczestniczyć w szkółkach wędkarskich prowadzonych przez bardzo zaangażowanych w to opiekunów oraz zainteresowane wędkarstwem młode osoby, sam z resztą należałem kiedyś do takiej szkółki. Wszystkim młodym wędkarzom zaczynającym przygodę ze sportem wędkarskim radzę, aby jak najwięcej czasu poświęcali na treningi
oraz łowienie w samych zawodach. Żaden trening tak naprawdę nie odzwierciedla rywalizacji w zawodach i dopiero tam wszystko się weryfikuje.
Aby nie poddawać się po kolejnej porażce a starać się wyciągać wnioski i dążyć do tego, by być najlepszym w tym, co robimy.
.
Dziękuję za rozmowę .
.
Rozmawiał Marcin Cieślak
Foto: z prywatnych zbiorów Maciej Białdyga
.