ZAWODY

NARWIAŃSKI TRENING W UKROPIE

Lejący się z nieba żar i palące słońce to ostatnio norma. Do tego plaga komarów, które za nic mają sobie równikowe temperatury i cała masa urlopowiczów. Tak teraz wygląda sytuacja nad naszymi rzekami. Jedno jest pewne wszystkie te czynniki nie sprzyjają wędkowaniu. Chęć sprawdzenia czy jednak jakiś białoryb zechce zatopić antenkę lizaka jest u mnie już chyba zakorzeniona. Nie patrząc na aurę i inne okoliczności nie koniecznie przyrody wyruszyliśmy do Okunina. Okunin miał być powtórką po łowach jakie odbyliśmy w Czarnowie. Tam miliony plażowiczów oblegających brzegi Narwi zmusiły mnie do dłubania ryb w nurcie na głębokości niecałego metra.

W Czarnowie kąpią się nawet krowy…

SONY DSC

Oprócz jednego wieczornego leszcza i 4 małych nocnych sumków musieliśmy zadowolić się krąpiami.

Wieczorny leszczyk z tyczki

SONY DSC

i nocny sumek

SONY DSC

Dodam tylko że tak dużej liczby uklejek tyczką nie złowiłem w swojej całej wędkarskiej karierze chyba nigdy.

SONY DSC

Wyjazd do Okunina miał nieco polepszyć nasze statystyki. Towarzyszem mojej wyprawy był stawiający pierwsze kroki w rzecznej przepływance Piotrek. Jeśli chodzi o wybór miejsca to tradycyjnie wyboru nie mieliśmy żadnego. Jedynym wolnym ”oczkiem” było miejsce przy zwalonym drzewie.
Gruntowanie wskazało ponad 3 metry na jedenastym metrze mojej tyczki. Piotrek łowiący w moim rozmyciu miał płycej. Zwalone drzewo i dość niski stan wody na Narwi sprawiły że uciąg był bardzo mały. Ustawiając 15 gramowego lizaka za drzewem łowiłem na stopa. Piotrek pływał 8 gramową bombką i ćwiczył łowienie tradycyjną przepływanką.

Piotrek w oczekiwaniu na branie

metod

Zanętę wymieszaliśmy wspólnie. Glina , glina i jeszcze raz glina. Do tego leszczowy traper , kleje ”Górka” i pieczywko fluo. Tak w skrócie można opisać naszą zawartość wiader. Okrasą był litr mrożonego białego robaka.

kule

Na wstępne nęcenie podaliśmy po 11 kul mieszanki. Reszta miała posłużyć nam na donęcanie. Rano brania ryb nie budziły wątpliwości. Krąpie były i brały co wstaw. U Piotrka występowała przewaga płoci.

jedna ze zdobyczy

plotka

Do godziny ósmej naprawdę mieliśmy co robić. Mimo iż ryba wchodziła falami to jak już przyszła brała pewnie. Dowodem niech będzie fakt że krąpie odławiałem ze stopa, z szybkiej przepływanki lub wolnego dryfu. Pasował im po prostu każdy rodzaj prowadzenia zestawu co bardzo rzadko zdarza się na rzece.

SONY DSC

Po godzinie zabawy z krąpiami wydłużyłem długość ogona , zmieniłem przypon na grubszy i podjąłem próby złowienia leszcza. Dobre pół godziny czekałem na branie i w końcu się doczekałem. Leszcz co prawda nie był duży ale w tym roku na rzece łowię naprawdę mało nawet przysłowiowych ”chlapaków” więc uradowała mnie taka zdobycz.

bonusowy leszczyk

leszczyk

Piotrek też miał swoją szansę jednak ryba wypięła się haka zostawiając na żyłce kokon śluzu. Od godziny ósmej przez dżdżyste niebo w końcu przebiło się słońce.

okunin

Promienie słońca zwiastowały kolejny upalny dzień a co za tym idzie nasz szybki powrót do domu. Na otwartej przestrzeni ciężko przecież wytrzymać w takim żarze. Od godziny ósmej trzydzieści już do końca łowienia nie mieliśmy nawet dotknięcia. Nie pomagały zmiany przyponów, donęcania, pływanie lżej czy ciężej. Zrobiło się gorąco i ryby po prostu przepadły jak ręka odjął.
Wyniki nie powalają na kolana ale miejmy nadzieje że w nieco zimniejsze dni sytuacja ulegnie poprawie. Gdy tylko zrobi się chłodniej robimy powtórkę…

wyniki..

wynik

wyniki

Do następnego.


Tekst : Marcin  Cieślak , Foto : Marcin Cieślak, Piotr Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress