Punktualnie o trzeciej rano wyruszyłem z kolegą po kiju Łukaszem Matusiakiem do Okunina.
Mała wieś nad Narwią w pobliżu Nowego Dworu co roku cieszy się ogromnym zainteresowaniem wędkarzy. Po przyjechaniu tradycyjnie zaczęliśmy poszukiwania miejsca gdzie moglibyśmy próbować skusić coś na długie wędki. Nadzieje dawało moje „drzewo” które rzadko odwiedzają grunciarze. Ale pierwszego maja nawet ta miejscówka była oblegana. Nie chcąc dźwigać całego sprzętu zbyt daleko od auta odeszliśmy od ostatniego stanowiska przy drzewie o około 30 metrów. Następnie zaczęliśmy gruntowanie!
Badanie dna dało do zrozumienia że nie ma co łowić daleko . Na 9 metrze tyczki mieliśmy blat i grubo ponad 3 metry głębokości. Moje miejsce było idealnie równe z jedną małą góreczką. Tam właśnie postanowiłem podać kule tak aby zatrzymywały się tuż przed podwodnym wzniesieniem. Łukasza miejsce było wręcz wymarzone. Nie dość że spływ jego zestawu zaczynał się od mojego rozmycia to idealnie proste dno kończyło się dużym wypłyceniem. Do tego pobliskie zwalone drzewo dawało rybom dach nad głową.
Jako że zmuszeni byliśmy łowić bardzo blisko siebie postanowiliśmy nie eksperymentować z mieszanką i przygotowaliśmy ją wspólnie.
Łukasz kończy lepienie…
Do około 20 kilogramów gliny daliśmy 3 kilogramy leszczowego Marcela , odrobinę słodziku i pieczywka fluo. Do tego tradycyjnie kleje i duża ilość mięsa. Daliśmy około 600 ml mrożonych białych i tyle samo mrożonej pinki. Następnie ulepiliśmy po 20 kul które posłużyły nam do wstępnego nęcenia.
Mój towar na wstępne nęcenie
Część kul tradycyjnie zabetonowana była bentonitem. Resztę skleiliśmy nieco słabiej w celu szybszego zwabienia ryb w łowisko.
Ponieważ płoć i leszcz o tej porze roku na Narwi odbywają tarło zostało nam łowienie krąpi. Właśnie na łapaniu tej ryby postanowiliśmy się skupić i na niej chcieliśmy zbudować przyzwoite wyniki.
Można powiedzieć że całe łowienie „przepływaliśmy” lizakami dość szybko. Co prawda topy uzbroiliśmy w zestawy od 18 do 30 gram ale wymusił to poniekąd silny nurt i słuszna głębokość. Należało pływać „umiarkowanie” z delikatnym przytrzymaniem. Takie prowadzenie pasowało rybom najbardziej.
Lizaki Łukasza
Łukasz łowiąc w moim rozmyciu momentami skutecznie mnie blokował i wiedziałem że tego dnia połowi więcej. Końcowe wyniki były jednak dla nas obu dość zadowalające . Mi udało się wyłowić z wody 3060 gram krąpi. Łukasz okresami łowiąc co wstaw wyłowił ponad 5600 gram białorybu. To był dobry dzień . Po 15 maja robimy powtórkę ale tym razem z myślą o leszczach.
Wyniki
Teskt: Marcin Cieślak
Foto: Marcin Cieślak, Łukasz Matusiak, Piotr ” Method” Cieślak