ZAWODY

WISŁA JESZCZE NIE WYSCHŁA

                      W sobotni poranek rzeka Wisła przywitała nas unormowanym stanem wody. Nie był to może wymarzony poziom, ale dość niska woda zapowiadała sukcesy wędkarskie. Właściwie na miejscu zjawiliśmy się jeszcze przed świtem. Trening zrobiliśmy ”w pięciu chłopa”. W skład naszej ekipy weszli reprezentanci koła nr 18 w Pruszkowie m.in: Marcin Kostera, Michał Brzezowski, Krzysztof Opłocki, Paweł Zaszczyński i ja.
Po dotarciu na miejsce każdy zajął losowe miejscówki i tradycyjnie zaczęliśmy się rozpakowywać. Przyszedł czas na mieszanie zanęty. Dość mocny uciąg nakazywał użycie sporej ilości gliny. Ja i Paweł użyliśmy po 10 kg gliny na kilogram zanęty leszczowej.

Poniżej nasza zanęta z dodatkami i gliną.

towar

Wsypaliśmy także po paczce kleju i bentonit wędkarski. Całość wzbogacały zamrożone martwe robaki i dodatki zanętowe. Michał i Marcin Kostera jeszcze mocniej skleili kule używając do tego specjałów i technik , o których napiszę może następnym razem. Uciąg zaskoczył nas wszystkich . Dopiero 25 gramowym zestawem dało się w miarę możliwie „popływać”.

pC582ywamy

O łowieniu na stopa nie było mowy. Utrudniał go zbyt silny nurt ale i brudy płynące rzeką, przyklejające się do żyłek. Po wygruntowaniu okazało się, że ja i Krzysztof Opłocki będziemy łowić nieco płycej niż reszta, ale na twardym i w miarę równym dnie. Kule z zanętą powędrowały do wody.
Od samego początku Marcinowi weszły certy i krąpiki. „Kostek” złowił około 20 cert.

certka

kolejna20certa

Krzysztof zaczął łowić małe krąpie , u mnie natomiast zameldowały się płocie, które rano były jedynymi rybami pojawiającymi się w moim łowisku. Michałowi i Pawłowi nie szło.
Poniżej ich stanowiska.

stanowisko20nr203

stanowisko20nr202

Jak się potem okazało Paweł „pływał” zbyt lekko nie mając odpowiednich zestawów. Michał natomiast usiadł na zaczepach i przeczyścił całe pudełko haczyków skutecznie płosząc sobie rybę. Obaj wyjęli tylko po kilka sztuk. Cóż nie obliczalna jest nasza Wisła . W miarę upływu czasu certy przyszły i do mnie. Było to efektem dość częstego donęcania. U Krzyśka natomiast w łowisko weszły większe ryby.
Poniżej stanowisko Krzyśka.

zaciC499cie20i20siedzi

Krzysiek wyjął dwa leszcze i spiął kilka ładnych sztuk.

kolejny20leszcz

Ja łowiłem wspomniane certy

certa

Na koniec trafiłem ładną świnkę, która walecznością dorównała kilowemu leszczowi. Ta rybka ucieszyła mnie najbardziej. W końcu to moja największa świnka jak do tej pory.

C59Bwinia

C59Bwinka

Po wyjęciu tej ryby spakowaliśmy się i wróciliśmy do domu. Część ekipy pojechała już wcześniej, nam natomiast słonko zaczęło już wyraźnie przeszkadzać. Upał męczy. Troszkę szkoda, że nie dopisały królowe Wisły czyli Brzany, ale na pewno jeszcze po nie wrócimy.
Połamania.

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress