ZAWODY

ZNOWU RUSZYŁEM NA KARPIE

Ten rok był dla mnie trudny. Nie miałem tyle czasu na wędkowanie ile założyłem, dlatego w większości zmuszony byłem do wędkowania “na szybko”. Były to zazwyczaj kilkugodzinne wyjazdy na pobliskie zbiorniki z methodą.  Czasem tak bywa, że pewne rzeczy stają się priorytetowe i wędkarskie marzenia muszą odejść na plan dalszy. Łowiłem oczywiście również na rzece a wyniki tych wyjazdów możecie bez trudu odnaleźć na naszej www.

Methoda jest dla mnie bardzo fajna, bo daje mnóstwo frajdy z holu i pozwala dosłownie w ekspresowym tempie dobrać się do pokaźnych ryb. Nie mając za wiele czasu ponownie ruszyłem na jedno z głębszych łowisk, a jakże na karpie!

 

Kokony

Do kuwet wsypałem pellet o smaku natural sweet, który jest nowością od Professa Wziąłem również booster, który miał dać impuls, gdyby ryby grymasiły. Rzadko sięgam po tego typu dopalacze, ale tym razem postanowiłem sprawdzić jak wpłynie to na efekt mojego wędkowania. Gdy jestem nad wodą lubię sprawdzać różne warianty, albo robić małe testy.  Nie wierzę w moc dipów czy boosterów jako recepty na wszelkie braki aktywności, ale mogę się przecież mylić. Chciałem po prostu sprawdzić czy będzie jakaś różnica, gdy karmnik pokropię jakimś płynnym przysmakiem czy nie będzie miało to najmniejszego znaczenia.

Jak wpłynie dodanie boostera na moje wędkowanie?! Zaraz się okaże…

Łowisko wygruntowałem dosłownie w kilka minut. Znam wodę jak własną kieszeń i wiem,  na którym metrze biegnie kant gdzie zawsze trzymają się ryby. Wystarczyło “strzelić” kilka razy podajnikiem z pelletem i zanęcić wodę. Cztery nabite do syta karmniki trafiły niemal w punkt. Skupienie ryb podczas łowienia na methodę nie jest aż tak istotne,  bo ryby i tak pływają na nieco większym obszarze podczas żerowania, ale nie chciałem też zbytnio rozrzucać wszystkiego gdzie popadnie.

Karpiki wybrały kokony żółte i pomarańczowe.

Brania nie były atomowe, ale widać było, że ryby są w łowisku. Niektóre obcierki wyglądały jak odjazd,  co skutkowało moim pustym zacięciem. Kilkukrotnie ryby nabierały mnie w ten sposób. Booster ewidentnie wpłynął na żerowanie karpi. Wyglądały jak pobudzone i wpływały ochoczo w smugę, ale co do przynęty miały już podejrzenia. Na ratunek przybyły kokony,  które otworzyły wodę. Karpie wybrały kolory pomarańczowy i żółty a liny smakowały się w odcieniach różu. Gdybym miał podsumować użycie boostera na pewno zrobił różnicę jeśli chodzi o ilość kręcących się ryb, ale jeśli chodzi o brania już niekoniecznie. Tylko określone waftersy przyniosły bowiem ryby.

Liny wolały przynęty różowe.

Przyznam szczerze, że chętnie dowiem się o waszych doświadczeniach związanych z dopalaniem pelletu boosterami czy dipami na różnych wodach. Chętnie zgłębię temat. Do następnego….

Tekst i foto: Marcin Cieślak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress