Pierwszy wywiad jaki przeprowadziłem z Marcinem Kurzepą miał miejsce kilka ładnych lat temu. Marcin jako junior, zdobywał wtedy medale Mistrzostw Polski i Świata w dyscyplinie spławika. Chętni mogą odnaleźć ten materiał klikając tutaj. Dziś jest on, śmiało mogę to napisać, najlepszym zawodnikiem feederowym naszego kraju. Dosłownie kilka dni temu Marcin zdobył drugi w swoje karierze tytuł Mistrza Polski w dyscyplinie feederowej oraz wygrał cały cykl Grand Prix Polski. Skorzystałem z okazji i zadałem kilka pytań świeżo upieczonemu podwójnemu mistrzowi.
Zostałeś drugi raz Mistrzem Polski w dyscyplinie feeder. Masz też na koncie tytuły mistrzowskie w spławiku. Można powiedzieć, że wyspecjalizowałeś się w zdobywaniu Mistrza. Jak zostaje się Mistrzem Polski?
To w dużej mierze kwestia motywacji. Sprzyja mi działanie pod presją i wysokiej rangi zawody. Przygotowuję się do nich bardzo profesjonalnie. Dzięki temu łowię osiągając maksimum swoich możliwości. Dbam o wysoką koncentrację, spokojną głowę i formę fizyczną. Tylko na MP i MŚ potrafię zasnąć o godzinie 19, aby być w pełni wypoczętym na zawody. W kwestii nęcenia sięgam po najprostsze rozwiązania, które zazwyczaj okazują się najbardziej skuteczne. Do Mistrzostw Polski podchodzę nieco ambicjonalnie. Lubię sposób, w jaki jest przedstawiany ten tytuł i walczę o niego bardzo ciężką pracą. Należy mieć jednak na uwadze, że Mistrzostwa Polski to tylko jedne zawody w roku. Jeśli dobrze się wpasuję i szczęście mi dopisze, to zrobię dobry wynik. Uważam, że rzeczywistym symbolem wszechstronności i wyznacznikiem umiejętności jest cykl Grand Prix Polski. De facto tytuł Mistrza powinien być przyznawany właśnie za cały rok.
Czy da skategoryzować ten sukces? Było to dla Ciebie ważniejsze osiągnięcie niż te które zdobywałeś jako „spławikowiec”?
Zdecydowanie tak. Moje sukcesy osiągane w spławiku dotyczyły kategorii juniorskich. To zupełnie inny poziom wędkarstwa. Kilka lat temu jeszcze tego nie rozumiałem. Dziś traktuję to jako historię i nawet nie czuję powodu do chwalenia się tym, co wtedy było. Traktuję to jako dobry wstęp i prognostyk na teraźniejszość. Dziś nawet nie pamiętam dokładnie roku mojego pierwszego medalu Mistrzostw Polski. A było to przecież całkiem niedawno. Nawet wspominając lata łowienia w kategorii U18, mimo że wygrywałem zawody, to dziś mogę przyznać, że nie miałem wtedy pojęcia o łowieniu ryb.
Opowiedz czytelniom o współpracy z Górkiem. Na czym ona dokładnie polega oprócz wymiany doświadczeń?
Nasza współpraca to w pierwszej kolejności przyjaźń i droga do wspólnego rozwoju. Po każdych zawodach wymieniamy się wnioskami i poszerzamy swój pogląd na wędkarstwo. Jeździmy razem na zawody, nagrywamy wspólnie filmy. Świetnie ze sobą korelujemy. Zawodowo jestem związany z jego sklepem, w którym przede wszystkim dbam o dobór asortymentu feederowego.
Chciałbym też zapytać o kadrę. Atmosfera w kadrze jest?
Atmosfera w kadrze jest doskonała. Wszyscy podchodzimy do Mistrzostw bardzo profesjonalnie, ciężko pracując na wynik całej drużyny. W dużej mierze jesteśmy ukształtowanym zespołem, który nie zmienia się z wyjazdu na wyjazd.
Jesteście jak rodzina, czy tupujecie lidera na którego pracujecie potem na danej imprezie?
Każdy z nas wie kogo, na co stać i jaki sposób łowienia preferuje. Część z nas czuje się lepiej lub gorzej w pewnych sposobach łowienia. Dzięki dobrej atmosferze doskonale się uzupełniamy i wspieramy. Liderem staje się osoba, która jako pierwsza odnajdzie skuteczną taktykę. Działamy wtedy na podstawie stworzonego przez tego zawodnika fundamentu.
Czy masz jeszcze jakieś wędkarskie marzenia, które chciałbym zrealizować?
Największym moim marzeniem jest zagrzać miejsce w TOP 3 klasyfikacji feedera na świecie. A poza tym, chciałbym całe życie robić to, co robię i zawsze być związanym z łowieniem ryb.
Czy jest szansa, że rzucisz feeder na korzyść innej, wędkarskiej dyscypliny i będziesz dążył do zdobycia Mistrza? Może spinning lub mucha? Polujesz przecież czasem na pstrągi!
Nie wykluczam tego. Mam w sobie taką cechę, która nie pozwala mi skupić się na jednej dyscyplinie. Dzięki niej wróciłem w tym roku do spławika. Co prawda, łowiłem tylko w Okręgu, ale traktowałem to tylko jako zabawę i odskocznię. Feeder to metoda, która zawodniczo sprawia mi najwięcej przyjemności, ale prywatnie praktycznie w ogóle nim nie łowię. Kiedy jadę na ryby, zabieram ze sobą spinning, muchę, albo tyczkę. Zwariowałbym, gdybym patrzył tylko na szczytówkę!
Dzięki za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów. Mam nadzieję, że nasz trzeci wywiad przeprowadzimy kiedy zostaniesz Mistrzem Świata.
Rozmawiał: Marcin Cieślak
Foto ze zbiorów Marcina Kurzepy