ZAWODY

KARPIE Z ZIMNEJ WODY

Ostanie dwa tygodnie słonecznej pogody ewidentnie pokazały że zima jest już w odwrocie. Poranne przymrozki już nie skuwały cienkim lodem okolicznych zbiorników co świadczyło, że woda nagrzała się. W końcu mogłem zapolować na pierwsze karpie sezonu.

Dziś stawiam na trzy zioła.

Tym razem zabrałem nad wodę zanętę orzech tygrysi oraz pellet 2 mm o dość ciekawej nazwie cytryna i trzy zioła od firmy Carpio. O ile zanętę dobrze znałem z zeszłego sezonu i nie raz mi się sprawdziła to pellet w tym smaku był dla mnie nowością. Pellet ma bardzo delikatny aromat więc na zimną i mało przesyconą, wiosenną wodę wydawał się być słusznym wyborem. Gdyby ryby potrzebowały nieco intensywniejszego bodźca miałem alternatywę w postaci pelletu o smaku sprawdzonej na wielu łowiskach pomarańczy z czekoladą.

Orzech tygrysi rzadko kiedy mnie zawodzi.

Mając na uwadze poranny, mocny przymrozek dochodzący do -9 stopni nie  nastawiałem się na zbyt obfite żerowanie z samego rana. Liczyłem po cichu, że czyste niebo nad głową dość szybko „aktywuje” ryby.  Jednak jak to w wędkarstwie bywa teoria teorią a ryby i tak robią wszystko po swojemu. Początek wędkowania zacząłem od najmniejszego z podajników do methody jaki tylko mam i podałem trzy podajniki  z samą zanętą na 25 metr by spróbować ustawić sobie ryby.

Jest pierwszy karpik

Pełnołuski już całkiem przyjemny.

Pomarańczowy wafters to dobry starter na wszystkie znane mi łowiska

Na pierwsze branie nie musiałem długo czekać. Już w drugim rzucie mam delikatne brania, które oczywiście zacinam i cieszę się z pierwszego karpia w tym sezonie. Ryba połasiła się na waftersa 8 mm w kolorze pomarańczowym. Jest to chyba najbardziej uniwersalny kolor jeśli wezmę pod uwagę fakt na ilu łowiskach przyniósł mi brania. Na kolejne branie chwilę poczekałem, ale wiedziałem, że ryby są w łowisku bo co jakiś czas obcierały się o żyłkę. Po zmianie koloru waftersa na żółty odnotowałem kolejne branie, ale tym razem trafi się gruby karaś. Dosłownie za chwilę, wpadły jeszcze dwa.

Karasie w pełnej krasie.

Myślałem, że ryby mam już ustawione, więc postanowiłem nabić podajnik pelletem.  Większa frakcja od zanęty pozwoliła mi wyselekcjonować brania kolejnych ryb, tym razem karpi. Idąc za ciosem zdecydowałem się zwiększyć wielkość podajnika by podawać większą ilość pelletu na dno. I tu właśnie pełniłem błąd. O ile w kolejnych dwóch rzutach miałem kolejne brania o tyle potem ryby totalnie ignorowały moje zestawy. Ewidentnie kręciły się w okolicy podajnika, co widać było na szczytówkach jednak miały w nosie moje zabiegi kolorystyczno- zapachowe jakie uskuteczniałem z przynętami. Kombinowałem tak przez dobre dwie godziny i nic nie mogło skłonić ryb do współpracy.  Na zmianę podajnika na mniejszy wpadłem za późno i niestety niczego już później nie dołowiłem.

Ryba dnia.

Wnioski wyciągnięte, trzeba pamiętać, że zimą nie warto ryzykować z podawaniem zbyt dużej ilości towaru i reagować szybciej na zmiany w zachowaniu ryb. Ewentualnie można zwalić winę na słońce, które zbyt prześwietliło wodę….

Wyniki

Tekst i foto: Piotr Leleniak

 

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress