Bartek Krzyżak – młoda, wschodząca gwiazda wędkarskiego spławika, reprezentant błońskiej dziewiątki, członek kadry narodowej, zdobywca drużynowego vice mistrzostwa Świata oraz drugiego vice mistrzostwa Świata w kategorii U-14, a także obecny, indywidualny Mistrz Polski w kategorii junior. To tylko część osiągnięć tego świetnego, młodziutkiego zawodnika. Postanowiliśmy zadać klika pytań naszemu świeżo upieczonemu mistrzowi.
Bartek zanim przejdziemy do pytań, chciałbym pogratulować Ci zdobycia Mistrzostwa Polski w imieniu swoim, ale i całej ekipy moczykije.net. To niewątpliwie ogromny sukces. Brawa należą się też trenerom i osobom, które miały swój wkład w te osiągnięcie.
Powiedz proszę kto zaraził Cię wędkarstwem ?
Łowię od najmłodszych lat, a wędkarstwem zaraził mnie tata. Duży wkład w moje początki wędkarstwa ma także mój pierwszy trener Mateusz Łapacz.
A pamiętasz jak to wszystko się zaczęło ?
Tak pamiętam. Wszystko zaczęło się od mojego pierwszego startu w zawodach. Były to zawody, które odbywały się na gliniankach w Błoniu. Wtedy właśnie odniosłem pierwsze zwycięstwo, startując w kategorii juniorów. Do mojej siatki trafił grubo ponad kilogramowy lin, dzięki któremu wygrałem.
Kto jest Twoim wędkarskim autorytetem ?
Bez wątpienia jest nim Artur Kulka. Świetna osobowość, znakomity wędkarz.
Opowiedz proszę jakie emocje towarzyszyły Ci podczas przygotowań do MP ?
Przed wyjazdem do Szymanowic byłem lekko zestresowany, przejmowałem się jak to będzie podczas łowienia. Wodę znałem dosyć dobrze, ale zawsze była ta niepewność. Przygotowania trwały dosyć długo bo i ranga zawodów była wysoka. Poprzedziliśmy to wieloma informacjami o łowisku, łowieniu jak i rybach. Przed samym wyjazdem zostałem zmotywowany przez prezesa koła nr 9 w Błoniu, Cezarego Wieczorka. Jechałem pełen nadziei na te zawody ponieważ miałem znakomitego trenera, wspomnianego Artura Kulkę.
Jaka taktyka okazała się kluczem do sukcesu?
Taktykę jaką przyjęliśmy z trenerem była bardzo ryzykowna, ale postawiliśmy wszystko na jedna kartę. Staraliśmy się łowić duże leszcze i jesiotry! Pierwszego dnia większe ryby zameldowały się zaraz po zanęceniu. Starałem się je systematycznie odławiać. W mojej siatce zameldowały się dwa duże leszcze i osiem jesiotrów co pozwoliło mi zająć pierwsze miejsce w sektorze jak i indywidualnie. Mój wynik to 10260 pkt. Drugiego dnia ryby żerowały dużo słabiej i przez dłuższy czas nie mogłem się do nich dobrać. Na koncie miałem tylko kilka małych leszczyków. Regularne donęcanie spowodowało, że w trzeciej godzinie zameldowały się w końcu duże leszcze i jesiotry. Złowiłem ich równo 6600 gram co pozwoliło mi zająć pierwsze miejsce w sektorze jak i w klasyfikacji generalnej całych zawodów.
Bartek podczas holu jesiotra.
Takimi rybami nasz reprezentant wywalczył Mistrzostwo Polski.
Jesiotry to ryby, których nie łowi się często na zawodach. Na pewno wszystkich interesuje, jak wyglądały Twoje zestawy?
Moje zestawy były dość nietypowe z żyłką główną 0,16 i przyponem 0,14 o długości, aż 40 cm zakończone haczykiem numer 14. Spławiki miały wyporność dwóch gramów. Jako ciekawostkę powiem, że podczas łowienia cały przypon spoczywał na dnie. Mieszankę oparłem bazując na zanętach Marcella Van den Eynde i glinach od Gienek-Gliny.
A jak oceniasz organizację samych Mistrzostw?
Powiem tak, organizacja na medal naprawdę jedne z najlepiej zorganizowanych zawodów na jakich bylem. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Dbałość o detale i szczegóły.
Dowierzasz już, że jesteś Mistrzem?
Początkowo rzeczywiście nie dowierzałem, ale z biegiem czasu zaczęło i nadal zaczyna to do mnie docierać. Z każdym dniem coraz bardziej się cieszę i w tym momencie emocje są nie do opisania.
Ten sukces jest dla Ciebie najważniejszy?
Na pewno jest to jeden z największych moich sukcesów. Nadal cieszy mnie też możliwość udziału jak i wynik jaki osiągnąłem startując na Mistrzostwach Świata. Do dziś pamiętam, też wywalczenie drugiego wicemistrzostwa Świata. Równie ważnym osiągnięciem było też wygranie całego Grand Prix Polski. Tych zawodów na pewno nigdy nie zapomnę.
Bartku powiedz proszę, które zawody były najtrudniejsze ? Który laur był najtrudniejszy do zdobycia?
Startem, który najbardziej utkwił mi w pamięci było zdobycie drugiego wicemistrzostwa Świata w Serbii. Pamiętam, że woda była bardzo trudna technicznie, ale mimo wszystko daliśmy radę. Jako drużyna wybraliśmy taktykę bezpieczną. Skupiliśmy się na odławianiu małych ryb. Były to drobne płotki i uklejki. Trafiały się także małe bassy słoneczne. To gatunek, który u nas nie jest znany. Dla porównania powiem, że taktyka Serbów opierała się na łowieniu dużych karpi. Nie każdy zawodnik zdołał złowić dużą rybę, dlatego nie udało im się osiągnąć sukcesu drużynowego. My łowiliśmy dużo bezpieczniej i jak widać opłaciło się.
Tak duża liczba startów w zawodach wymaga chyba ogromnych poświęceń ? Zarówno twoich jak i rodziny ?
Tak to prawda nie ma mnie na wielu przyjęciach i imprezach rodzinnych. Czasem niestety nie ma mnie też na zajęciach szkolnych. (śmiech) Na szczęście niemal zawsze towarzyszy mi tata. Jeździ ze mną prawie na każde zawody, wspiera mnie i kupuje mi wszystko czego potrzebuję.
Fakt, wsparcie rodziców jest najważniejsze. Co młody Mistrz Polski radzi najmłodszym ?
Na pewno nie poddawać się i walczyć do końca. Wytrwałość jest kluczem do sukcesu !
Jeszcze raz gratuluję wywalczenia Mistrzostwa Polski. Wszystkiego dobrego i do zobaczenia na zawodach.
Foto pochodzi ze strony Koła nr 9, prywatnych zbiorów Bartka oraz archiwum moczykije.net.
Rozmawiał Marcin Cieślak